Okolice naszego hotelu. Chwilę przed zmrokiem, chwilę przed i po świcie. Mieliśmy tak mało czasu. Miałem wrażenie, że trafiłem do blokoraju.
W rękach mieliśmy już bilety na nasz pociąg. O 9:40 wyjechaliśmy z Tyraspolu w kierunku Odessy. Na dworcu czekaliśmy tylko my! Podeszła do nas milicjantka i poprosiła o zwrócenie kart migracyjnych, tak też zrobiliśmy. Kiedy pociąg ruszył z ukrytym żalem rozstawałem się z obrazkiem za oknem. Ponieważ wstałem z Dawidem o nieludzkiej godzinie by się spakować i przywitać naddniestrzański świt, zasnąłem czytając książkę. Następna stacja Odessa.