Cieżko oddychać. Cieżko tak samo pisać. Od kilku dni mieszkam w Hong Kongu. To miasto mnie przeraża i fascynuje. Chociaż bardziej to pierwsze. Każda nacja daży do jakiego raju. Hong Kong nim dla mnie nie jest. Szczególnie to widać z perspektywy pokoju w którym mieszkam. Na szczęście nie ma długo. Poprzedni pokój nie miał okna. Na początku szok. Ten nowy ma okno. Widok jednak taki o którym człowiek chciałby jak najszybciej zapomnieć. O tym miejscu w którym mieszkam podobno nawet powstał film. 120 rożnych nacji. Moze to sie wydać dziwne ale to miasto wysysa ze mnie moja energię. A moze tak zwyczajnie przebiega proces aklimatyzacji do kultury która tak bardzo różni sie od tego co mamy za oknem. Nie wiem.
Próba sił. Próba siebie samego.