(…)
Cześć, gdzie uciekasz, skryj się pod mój parasol
Tak strasznie leje i mokro wszędzie
(…)
Wydaje mi się, że jesteś gdzieś daleko
Tak się tylko wydaje, bo właściwie ciebie nie ma
(…)
To wychowanie / T.Love
(…)
Siedzę w łóżku a obok śpi ona
I tak spokojnie oddycha.
(…)
List do M / Dżem
(…)
Zostaniesz tu – ile można tak żyć na palcach,
(…)
Andrzej Zaucha / Pocztówka z Paryża
(…)
Gdy po pokoju chodzisz, lubię wtedy śledzić cię
Uwielbiam mocną kawę, nikt nie robi jej jak ty
A kiedy szepczesz: “jestem”, to dla mnie najwspanialszy dźwięk
(…)
Varius Manx / Najmniejsze Państwo Świata
Mam takie wieczory, gdzie usilnie poszukuję siebie w różnych znanych mi utworach. Zazwyczaj widzę jednak siebie w przyszłości. Siebie w innym życiu lub kogoś kto żyje jak gdybym ja sam chciał być na jego miejscu. Niezmiernie lubię przenosić się w te historie utworów. Tworzyć jeden, tak bardzo mówiący, co we mnie siedzi, co czuję, czego zwyczajnie pragnę.
Ten rok zaczął się od tych utworów, których autorzy mieli najlepszy czas na ich tworzenie. To przecież żadna tajemnica, że najlepiej tworzy się wtedy gdy człowiek jest szczęśliwy lub jest mu po ludzku źle. Źle czasem musi być, po prostu. Życie to istna amplituda. Inaczej byłoby nudno i bezproduktywnie. Człowiek tworzy tylko wtedy kiedy czuje, że musi, że chce.
Kończy się pierwszy miesiąc tego wyjątkowego roku. Roku najdłuższej podróży w moim życiu. Roku pokory w stosunku do życia. Miesiąc też skończył się 5000km podróżą po Europie i godzinami w samolotach. Tam na górze, chyba najlepiej mi się marzy, bo marzenia wypełniają mi miejsca w moim życiu w których jest kartka z napisem Rezerwacja. Odwracam się do tyłu i usilnie próbuję przypomnieć sobie, kto dokonał tej rezerwacji.
Nie można uciec od samego siebie przenosząc się z miejsca na miejsce / Ernest Hemingway