Od dawna razem z chłopakami planowaliśmy bardzo fajny wyjazd. Męskie wypady na wschód to już taka tradycja. Wiele połączeń, miast, miejsc fotogenicznych, a do tego fajna atmosfera. Tak to działa i zawsze te wyjazdy na wschód były dla mnie jak jakiś prąd, który ładował baterię i pozwalał na dalsze życie. Trwa to już bardzo długo i działa.
Kto by przypuszczał, że na początku planowania wyjazdu będą dziać się takie rzeczy, jak to kiedyś powiedział mój znajomy, w życiu ciężko jest coś planować, a mówił to po nagłej operacji w szpitalu. Tak mocno to się we mnie wryło, że chociaż uwielbiam planować to wiem, że niczego nie można być pewnego na 100%, ale marzenia i plany to rzecz piękna.
Nasz wyjazd do Uzbekistanu został odwołany, chociaż lepsze słowo to przełożony. Jak większość dziś osób wiele rzeczy musi przełożyć. Wiem, że zbliża się ciężki czas, ale ten czas trzeba przeczekać. Może więcej o wyjeździe i jego planach nie będę pisał bo to jest dla Was mało ciekawe, ale też nie chce wypalić przyszłej radości z tego co tam będzie nas czekać. W planie B był wyjazd Kijów – Tallinn – Petersburg, ale w obecnej sytuacji ciężko cokolwiek planować skoro sytuacja zmienia się tak dynamicznie. Nie wstydzę się tego, ale chociaż nie panikuję to jednak mam jakieś wewnętrzne lęki, te same które nie pozwoliły mi na to by odbyć aktualnie jakąkolwiek podróż. To poczeka. Musi. Nie jest czas na podróżowanie i łączę się w bólu z tymi wszystkimi, którzy musieli odwołać swoje wyjazdy (i nie tylko).
Dla mnie siedzenie w domu to żadna nowość, ale mam nadzieję, że dla wszystkich „normalnie” pracujących będzie to ciekawy czas, a już za chwilę będziemy cieszyć się ciepłem i wspólnymi spotkaniami.
Trochę się martwię tym ile to będzie trwało bo już za miesiąc rusza moja praca i jako osoba prowadząca swoją własną firmę (firemkę) to muszę nastawić się na to, że dostanę po dupie.
No ale nie ma co nastrajać się negatywnie. W nas siła! I pamiętacie, jeśli możecie to ZOSTAŃCIE W DOMU!