Strona główna » Dolnyśląsk » Strona 2

Kategoria: Dolnyśląsk

Śnieżka 2020


Zimowe wejście na Śnieżkę chodziło mi od dawna, jednak to wejście można traktować jako wiosenne bo jak wiemy zimy w tym roku brak. I szkoda. Trzeba czekać na nową szansę, chociaż samo wejście i zejście nie było łatwe. Wszystko przez lód i twardy, stary śnieg. Bez raków lub antypoślizgów na buty, możecie mieć ogromne problemy. Żal było tego śniegu i patrzeć na tych turystów, którzy bezpieczeństwo swoje i innych mają gdzieś.

Karkonosze jak zawsze piękne.

Zachciało nam się do Wałbrzycha!

Nastał lipiec. Początek wakacji dla wielu ludzi. Wiedząc wcześniej, że będę miał kilka dni wolnego więcej, postanowiliśmy poszukać jakiegoś wyjazdu…zorganizowanego. Ot jedziesz na lotnisko, wsiadasz, lecisz, jesz, pływasz, śpisz, jesz, jakiś spacer. Może Grecja, może jakaś wyspa. Jednak im bliżej wyjazdu tym wszystkie te oferty wydawały się jakieś blade. Trochę to wygląda jak zakup kota w worku, bo od lat podróżuję sam na własną rękę i jedyną pretensję, że coś jest nie tak mogę mieć tylko do siebie. Chociaż nie wiem co mogłoby to być bo lista miejsc w które planuję się wybrać jest już dawno ustalona, a tylko manipulujemy jej kolejnością i czasem składem. Po kilku krótkich wymianach zdań zdecydowaliśmy się na pozostanie w kraju.

Jeśli kraj to dwie, no może trzy opcje. Dolny Śląsk, Hel (dziki tłum – odpada) albo gdzieś w kierunku Litwy (jak się okazało, ten kierunek wybraliśmy miesiąc później bo trochę moje plany zawodowe się zmieniły). Mamy takie swoje miejsce w Kowarach do którego chętnie wracamy i o tym pisałem już kilka razy. Przy okazji pobytu w Karkonoszach zachciało nam się pojechać do Wałbrzycha…i pojechaliśmy tam.

Cudowne miasto, chociaż takie może wydawać się będąc tam na kilka chwil, ale patrząc na te kilka fotografii, tęskni mi się za Karkonoszami. W planach miałem wyjazd tej jesieni w doborowym składzie, ale plany się zmieniły.

Kowary. Muzeum Sentymentów.

Może się wydawać, że w pewnym sensie jestem monotematyczny, chociaż lepsze słowo będzie “monomiejscowy”. O co chodzi? Mam na swojej mapie miejsc, trzy ulubione miejsca. Oczywiście ta lista jest bardzo długa, ale w głowie siedzą trochę te, które są z jednej strony blisko i daleko. To trochę taki paradoks. Wracając co tych trzech miejsc są to: Terespol, Kowary i Hel. Dla osób, które posiadają mapę i kompas w głowie, szybko odkryją, że wszystkie trzy miejscowości, są na obrzeżach  Polski. Hel wiadomo. Terespol na wschodzie na granicy z Białorusią, a Kowary tuż przy granicy z Czechami w Karkonoszach. I to właśnie na nich się dziś skupię, a w szczególności na jednym miejscu jakim jest pewne magiczne miejsce.

To mój drugi raz w tym roku gdy jestem w Kowarach. W 12 miesięcy, czwarty. Kowary są oddalone o blisko 480 kilometrów od Warszawy. To kawał drogi, ale droga jest dobra i będzie jeszcze lepsza. Może się wydawać, że Kowary są na końcu świata. I trochę tak jest bo czuje się, że jest to miasto zapomniane, pomijane, opuszczone. Chociaż po części tak jest to do tego trzeba dorzucić takie określenia jak piękno, spokój, cisza i tajemnicę. Do tego sentyment. O tak. Podczas tego pobytu byłem w Ośrodku Wczasowym “Przedwiośnie” w którym byłem… uwaga 30 lat temu z moim Tatą. Coś tam pamiętam bo miałem 6 lat. I jakoś te Kowary tak zostały w mojej głowie, ale temat tego miasta odrodził się po spotkaniu z Jackiem Podemskim i jego wizycie w kopalni uranu “Podgórze”. Jakoś tak udawało mi się tam bywać regularnie w tych Kowarach. Dziś jakoś nie wyobrażam sobie bym tam nie mógł jeździć. Kowary są blisko Karpacza, którego może nie tyle nie lubię co unikam. Tłumy turystów to nie jest to co lubię. Mój blog nie jest blogiem w którym opisuję jakieś miejsca do zwiedzania bo się tym nie zajmuję, ale dziś zrobię wyjątek bo warto.

Mowa o Muzeum Sentymentów, które jest dziełem Andrzeja Olszewskiego (miałem okazję poznać). Mieści się w dawnej Fabryce Dywanów. To jest kultowe miejsce tak samo jak dywany z kowarskiej fabryki. Pewnie wielu z Was miało taki dywan w domu rodziców, to pewnie pierwsze kroki robiliście właśnie na nich. Niestety fabryka upadła jak komuna w Polsce (tu na szczęście dobrze). Dziś jest to spory budynek fabryczny, raczej hala, a front tego budynku to właśnie Muzeum Sentymentów.

Czym jest? Jest podróżą w czasie. Ja uwielbiam klimat rzeczy związanych z poprzednią epoką. Po prostu socjalistyczny design w rzeczach użytkowych, architektura… prawie wszystko! Sam w domu używam zastawy Społemowskiej, więc uwierzcie mi, ale połowę tego Muzeum to bym ukradł i w domowym zaciszu cieszył oczy. Bo to miejsce właśnie od tego jest. Nie wiem jak odczuwają to miejsce bardzo młodzi ludzie i nie interesuje mnie to, ale dla mnie jest podróż do czasów dzieciństwa. To jest magiczne jak bardzo wszystko to się zmieniło, jak bardzo w swojej głowie pielęgnuje lata 90-te. Tutaj można wszystkiego dotknąć. To piękne miejsce.

Więcej może nie będę pisał, bo są od tego fotografie i samo miejsce. Jednak jeśli będziecie w okolicach Jeleniej Góry, Karpacza, Szklarskiej Poręby to koniecznie wpadajcie do Kowar. Polecam z całego serca :) Mianuję się Ambasadorem Promocji Kowar.

Muzeum Sentymentów
ul. Zamkowa 9, 58-530 Kowary
muzeumsentymentow.pl


Mam jeszcze jedno marzenie związane z tym miastem. To właśnie tutaj chciałbym wynająć jakieś małe mieszkanko na miesiąc. Im mniej mebli tym lepiej. Po prostu wygodne łóżko, radio, mała kuchnia, łazienka i okno. To tutaj chciałbym napisać swoją pierwszą książkę, która w różnej formie chodzi mi po głowie od 6 lat, a jakoś wewnętrznie czuję, że to właśnie Kowary są do tego stworzone. Takie miejsce, gdzie wieczorem nikogo nie ma na ulicach, a zza okna wpada świeże powietrze.