Strona główna » Kijów

Kategoria: Kijów

Kijów – miasto bez prądu

Pociąg szczęścia

Pociąg ze Lwowa do Kijowa to czysta przyjemność. Nie wiem co we mnie takiego siedzi, że te “wschodnie” koleje są dla mnie takie ważne, takie sprawiające przyjemność, takie które przyciągają i mają w sobie jakaś radość dziecka, przygodę. Może zbyt często to robię, ale uwielbiam poszukiwać w mojej pamięci jakiś momentów w życiu, które są powiązane z tymi w teraźniejszości. W przypadku pociągów, a w szczególności tych w Ukrainie to mój sentyment do mojej pierwszej podróży takim pociągiem w 2003 roku ze Lwowa na Krym. 27 godzin czystej przygody.

Na dworcu w Kijowie śnieg, mróz, kontrola dokumentów i ruszyłem do mojego mieszkania gdzie czekał na mnie właściciel. Miałem szczęście bo wtedy moje mieszkanie miało prąd zawsze wtedy kiedy w nim byłem. Sam właściciel mówił, że to tylko dlatego ponieważ mieszkanie jest na tej samej linii co metro. I tak często w nim było słychać przejeżdzające metro.

Kijów Unppluged

Koncerty akustyczne, bez prądu są zupełnie innym przeżyciem jak te zwykłe, gdybym mógł to bym tylko na takie chodził. Chociaż mój ostatni taki koncert na którym byłem proszę Państwa w miejscu kulturalnym, Częstochowa, filharmonia o mało nie zakończył się bójką, dlatego to był chyba mój ostatni koncert zespołu KULT do którego mam sentyment, ale ja nie o tym.

Przybywając do Kijowa miałem w swojej głowie kilka punktów. Zima nie jest przyjacielem tych, którzy chcą lub muszą pracować na powietrzu. Ciepłe ubranie to nie wszystko. Chciałem na własne oczy zobaczyć jak stolica Ukrainy radzi sobie z brakiem prądu (planowo lub nie), a także jak wygląda to ogromne i piękne miasto w grudniu.

Na tej mapie w głowie miałem kilka punktów, ale zmieniałem je spontanicznie. To tu to tam i chętnie bym tam wrócił wiosną, ale do brzegu. Będąc na lewobrzeżnej części miasta, patrząc na mapę, będącą po prawej stronie Dniepru, odkrywałem kolejne brutalne blokowiska. Pogoda temu dosłownie sprzyjała. Mokro. Mgliście. Smutno. Gdzie tylko moje oczy nie skupiły się w jakimś punkcie nie było prądu.

Spalinowa orkiestra

Jednostajny huk, nachodzący na siebie. Taki właśnie dźwięk można dziś w Ukrainie usłyszeć dosłownie wszędzie. Generatory stały się pierwszą potrzebą. Lśniące, nowe maszyny, dudniąc, każde trochę inaczej, tworzy orkiestrę ciężkich czasów. Tu kawiarnia, tu sklep, tam księgarnia. Generatory stojące na chodnikach, a kto go nie ma, zamyka sklep lub zaprasza do siebie gości na romantyczne zakupy. Ze świecą, z latarką czy telefonem. To uczucie dziwne.

Nadzieja

Kiedy byłem na jednym z osiedli, typowych kijowskich blokowisk, zapuściłem się do sklepu. Market ze wszystkim i niczym. Pomyślałem sobie, że poszukam w nim czegoś bliżej nieokreślonego, po prostu popatrzeć, pobyć i wyjść, a może przy okazji kupię parasolkę, której zapomniałem zabrać.

Tu zeszyty z największym samolotem świata, który na początku inwazji umarł. AN-225, napis na zeszycie o marzeniach i o tym, że nie da się ich zniszczyć. Wtem światła zaczęły migać w rytm szybkiej muzyki, która była tylko w mojej głowie. Migające światła to nic nadzwyczajnego. Prawa fizyki.

Potem kupiłem sobie wafelki, na polepszenie nastroju, na dorzucenie wagi i cukrów. Stałem przed kilkoma maszynami, dzięki którym można opłacić rachunki, naładować telefony i bankomaty. Raz się uruchamiały, raz gasły. I patrzyłem na tych ludzi jak wchodzą i wychodzą. Dotarło do mnie właśnie w tym momencie, że nadzieja na lepsze jutro w tych ludziach nie umarła.

Tak jak każda rakieta lub irański dron, który uderza w cel, wzmacnia tych ludzi jeszcze bardziej.

Kiedy zasypiam, wchodzę w śpiwór, nakrywam się kołdrą i kocem. Zamykam oczy. Uruchamia się alarm.

Czy dziś wyłączą prąd?

W Kijowie jak i innych miastach działają specjalne grafiki. Twój sąsiad w grupie numer 1, a Ty numer 2. Jednak gdy sytuacja jest na tyle zła, grafik można wyrzucić do kosza.

I tu pojawia się lawina problemów dnia codziennego. Nie można zaplanować nic. Jeśli Twoja praca wymaga prądu, musisz zmienić plany, jeśli chcesz właśnie zrobić pranie, musisz zmienić plany. Nie ma wody, nie ma ogrzewania. Można by tu się bardziej przyłożyć i dokładnie napisać na czym polegają takie czy inne problemy, ale wystarczy sobie wyobrazić moment gdy człowiek jest w domu i nie ma prądu. Tylko prądu. Niech będzie na 2 godziny, a tam niektórzy nie mają przez 4, 8 czy 12. Bywają miejsca gdzie i przez cały dzień nie ma prądu.

Dziwne uczucie

Kiedy gasną światła na całej ulicy, a jedynym źródłem światła są samochody, serce zaczyna bić szybciej. Od razu wyciągnąłem mój mały statyw i zacząłem bawić się tym spektaklem.

Kijów. Miasto, które lubię.

Mieliśmy taki pomysł by czas Świąt Wielkanocnych w Polsce, spędzić poza domem. To też był czas kiedy oboje mamy ten czas zwyczajnie wolny. Przyznam, że trochę minut spędziłem na wyszukaniu sensownego kierunku. Padło na sprawdzone miejsce. Ukrainę.

Mam też wrażenie, że dla wielu osób Ukraina wydaje się kierunkiem mało turystycznym. Sporo osób uważa, że konflikt z Donbasu odbija się na resztę kraju, a do Kijowa lepiej się nie wybierać bo można tam stracić życie. To mit. W przeciągu 3 lat w Kijowie miałem okazję być blisko 4 razy i uwierzcie mi, że jest tam bezpieczenie, chociaż czytałem gdzieś, że stolica Ukrainy to jedno z najniebezpieczniejszych miast Europy. Niestety nie wiem na jakiej podstawie. Pod domem też można dostać po twarzy.

Podróż do Kijowa można odbyć na dwa sposoby. Samolotem albo pociągiem (przez Lwów). Ta druga opcja jest dla kogoś kto ma dużo czasu i chciałby nadrobić niedoczytane książki. Samolot leci godzinę z groszami, a dojazd z lotniska Żuliany do centrum miasta to chwila. Zdecydowaliśmy się na Wizzair, który w tym terminie miał najlepszą cenę, ale tak jak pewnie kiedyś pisałem, tanio nie zawsze znaczy dobrze. Tutaj cena była bardzo sensowna. Czas i komfort to domena większości osób podróżujących w kategorii “30+”. To może jest śmieszne, ale obrazek obok jest prawdziwy. Pamiętam jak w 2003 roku spałem na podłodze gdzieś za 5zł na Krymie. Dziś mógłbym oczywiście też spać na podłodze, ale podróż, kierunek, sytuacja musiałby na to zasłużyć :) Generalnie od dawna mam ochotę przed każdym następnym dniem spacerowym, zwyczajnie – wyspać się. Jak człowiek.

Znalazłem fajny nocleg między stacjami metra Uniwersytet (Університет), a Dworcową (Вокзальна). Śmiesznie bo wysiadając z tej pierwszej stacji i idąc do kwatery, szło się z góry na dół. Idąc z kwatery na dworzec gdzie była stacja metra, także.

Pogoda tak samo jak i w Polsce nie rozpieszczała. Padał śnieg, deszcz, było stosunkowo zimno i nie przyjemnie. Mimo to miałem ogromną chęć pokazać Oli ten “mój” Kijów. Miasto w którym dobrze się czuję i mam miłe wspomnienia. Od mojej pierwszej wizyty w 2008 roku (w drodze na Krym), przez wyjazd do Czarnobyla (2009) i po latach powrót z Dawidem w 2015, gdzie przełaziliśmy w tydzień blisko 120km! To był dobry wyjazd mimo incydentu w hotelu, który do dziś uruchamia w nas karuzelę śmiechu. Może kiedyś o tym napiszę ;)

W Kijowie spędziliśmy trzy noce. Chciałbym tam wrócić latem bo niestety, ale to miasto widzę jesienią lub wiosną. Jeśli ktoś zastanawia się czy warto tam się wybrać to odpowiadam, że tak. Mocne tak. Kijów ma wiele ciekawych miejsc do zobaczenia. Jest dużo pozostałości po ZSRR. Blokowiska. Super metro. Dniepr. Wiecie, że stacja metra Arsenalna (Арсенальна) jest najgłębiej położoną stacją metra na świecie? 105 metrów pod ziemią. Będąc na dole obliczyłem jaki jest czas wyjazdu na powierzchnię. 4 minuty i 20 sekund! Cena tej przyjemności to 50 groszy! Do tego nastał czas bym odwiedził Muzeum Czarnobylskie. Każdy kto interesuje się tym tematem lub jest w drodze do Czarnobyla to musi koniecznie zobaczyć to miejsce. Polecam wykupienie sobie audio przewodnika po angielsku bo niestety ekspozycja jest po ukraińsku. Jeśli ktoś uważa cyrylicę za czarną magię to szkoda waszych nerwów. Ja zdecydowałem się nie brać, bo skromnie uważam, że moja wiedza w tym temacie nie jest mała. Samo zobaczenie tak wielu pamiątek i artefaktów związanych z katastrofą czarnobylską, zrobiło na mnie ogromne wrażenie pozostawiając dziwną ciszę.

Nie fotografowałem dużo, zwyczajnie delektowałem się tym co widzę.

 

Lot/nicze

Kijów / Muzeum Lotnictwa / Ukraina Kijów / Muzeum Lotnictwa / Ukraina Kijów / Muzeum Lotnictwa / Ukraina Kijów / Muzeum Lotnictwa / Ukraina Kijów / Muzeum Lotnictwa / Ukraina Kijów / Muzeum Lotnictwa / Ukraina
W listopadzie 2015 roku będąc z Dawidem w Kijowie, udaliśmy się do Muzeum Lotnictwa. Samoloty wypełniają jedną z moich szufladek zainteresowań. Lubię na nie patrzeć, lubię nimi latać, wirtualnie lub jako pasażer (innej opcji nie mam). Niektóre wieczory marnuję na oglądanie filmików na YouTube. Przez blisko dwie dekady oglądałem podchodzące do lądowania, jako sąsiad lotniska na Okęciu.

Kilka godzin spaceru i wnikliwe obserwacje martwych maszyn. Chciałbym mieć kiedyś jedną z nich w swoim ogrodzie.