Strona główna » Blog

Tag: Blog

Sen o dolinie

W słuchawkach leci Budka Suflera. Kolejny dzień siedzenia w domu i rozmyślania o przyszłości, przeszłości i chwilach, które uciekają. Cenny czas ucieka przez palce, chociaż szczerze mówiąc to też dobry czas by zająć się wszystkimi rzeczami które się odkładało, przekładało, a można je zrobić w domu.

Martwię się tym co się dzieje, nie ukrywam tego, ale oduczyłem się czytać informacje i oglądać non-stop programy informacyjne. To i tak nie pomoże, w zasadzie nic nie pomoże, mogę jedynie siedzieć w domu i nie wariować. Kto by się spodziewał, że wyjście do sklepu to taka przygoda, dosłownie.

Czasy pandemii są generalnie trudne. Psychicznie. Kiedy mam ogromną ochotę gdzieś wyjechać to nie można. Wierzę jednak, że ten czas to chwila przełomowa dla nas wszystkich, to sprawdzian nas samych, naszych bliskich i przyjaciół. W takie dni jak te jak na dłoniach widzę na kim można polegać. I to jest piękne.

Z drugiej strony widać jak bardzo politycy mają nas w dupie, szczególnie ten jeden.

Czekam na chwilę wolności. Jednak by nie marnować swojego życie, wiele/-u z Was zauważyło, że reaktywowałem swój kanał Zwykłe Rzeczy w nowej formie, podcastowej. To dopiero pierwsze kroki, ale już możecie posłuchać dosłownie paru odcinków. Ten największy jest o Czarnobylu, który zajął mi 3 dni ciężkiej pracy. Efekt jest jaki jest, uczę się. Liczę, że będzie o czym Wam opowiadać. Patrzę na statystyki i cieplej mi się robi na sercu.

W końcu mogę też zabrać się za dwie spore rzeczy, czyli dwa filmy, ale o tym będzie później.

Serdecznie zapraszam do wysłuchania podcastów!

PS. Tęskni mi się za fotografowaniem.

Aktualizacja

 

FotoblogKorzystając z okazji (zastanawiam się dlaczego to tyle trwało…3 lata?) postanowiłem w końcu zaktualizować (trochę to potrwa) moje archiwum, które kwitło gdzieś na dysku (od 2012 do 2016), a wcześniej było na starym fotoblogu. Materiał jest obszerny bo obejmuje lata od 2004 do połowy 2012 co daje nam 12 lat! Mam nadzieję, że uda mi się sprawnie i szybko to zaktualizować.

Czuwaj!

 

 

Zapach kukurydzy

5380Od czego by tu zacząć? Może od tego, że raz na jakiś czas warto napisać coś na blogu, a potem to spokojnie odczytać za jakiś czas, wchodząc w odmęty archiwum. To robię często i jest to miłe uczucie.

Ostatnio przyznam się, że nie mam czasu na zdjęcia i fotografowanie bo musiałem trochę odpocząć. Zwyczajnie zamknąć torbę z aparatem, schować do szafy i zająć się głupotami. Brakowało mi tego.

Fotografowanie jest ważne, ale ważny jest też spokój ducha i siła ciała. Dlatego też zacząłem biegać. Nigdy tego nie lubiłem bo uważałem, że jest to nudne i męczące. Wolałem pograć w piłkę czy w jakiś inny fajniejszy sposób się zmęczyć, wyżyć.

Kiedy jednak przebiegłem swoje pierwsze 1,8 kilometra z jęzorem do ziemi i atakiem serca koło punktu dystrybucji kebabu oraz generalnie śmierci na jawie, odkryłem, że bieganie ma dwie zalety: człowiek lepiej się czuje i może walczyć ze swoimi słabościami. Dziś przebiegłem moje pierwsze 5 kilometrów bez większej zadyszki. Było o dziwo przyjemnie.

Przyjemne jest też snucie o podróżach. To chyba jedna z trzech, może więcej rzeczy o której myślenie sprawia mi prawdziwą przyjemność. Ostatnio tak się złożyło, że mój kalendarz przyprawia mnie o wielkie pokłady dobrej energii. I tego będę się trzymał.

Obok leży pies i łapy wydzielają zapach kukurydzy.