Strona główna » Podróże » Strona 2

Tag: Podróże

Via Baltica / Ryga / 1

Ryga / Część pierwsza

Ruszyliśmy z Kowna z pełną radością na twarzach. Droga była całkiem sympatyczna, a im bliżej granicy z Łotwą tym serce biło szybciej. To było jedyne Państwo Via Baltica w którym nie byłem. Po przekroczeniu granicy, jakość dróg się nie poprawiła, ale przybyło fotoradarów. Generalnie podróżowanie po tych drogach to nauka ekonomicznej jazdy, którą bardzo lubię i szanuję. Nie jestem z tych co po autostradzie jadą 190 km/h. Im mniejsze spalanie na komputerku tym moja radość większa.

Ponieważ dopiero w Kownie robiliśmy rezerwację noclegu w Rydze to wybór był szalenie okrojony. Nasz pomysł był prosty. Zostawić samochód na parkingu hotelowym i korzystać z naszych nóg. Ryga nie jest dużym miastem, a jego centrum jest w zasięgu naszych kroków. Zresztą warto chodzić. Od siedzenia dusza płacze.

Hotel był lekko wysłużony, ale nie przyjechaliśmy tam siedzieć (o czym pisałem wyżej). Ruszyliśmy do centrum, a Ola wspominała swój spacer po tym mieście. Pokazała mi nawet miejsce gdzie spała. Ponieważ w środku poczułem ogromne ssanie, a wieczór witał się z nami to vis’a’vis dworca kolejowego mieścił się Hesburger. To taki nadbałtycki McDonald’s. Miałem okazję zajadać się ich fast burgerami w Estoni. Sentyment pozostał, ale wnętrze lokalu nas odrzuciło, szczególnie Pan za ladą z katarem. Czasem tak jest, że gdzieś wchodzisz i już wychodzisz. Na przeciwko był Maczek, więc (chyba, bo to już blisko 2 miesiące temu!) zamówiłem najlepszą kanapkę w tym lokalu (silnie związana z podróżami na wschód) Big Tasty!

Zawsze kiedy jem Big Tasty przypominają mi się moje podróże z Dawidem, który dziś obchodzi swoje urodziny, więc to podwójny powód by o tym napisać. Pamięć przypomina mi Białoruś, Ukrainę, Rosję czy Gruzję. Przypomniało mi się jak rok temu w Skopje szukaliśmy Maczka by zjeść wschodnią kanapkę. Okazało się, że Macedonia to jedno z siedmiu państw gdzie Maczek ma zakaz sprzedawania czegokolwiek. Generalnie nie ma. 

Zachód słońca nad Dźwiną był magiczny. Chociaż była już blisko godzina 22 to nadal było jasno. Chyba tego zazdroszczę tym wszystkim, którzy żyją na północ od Polski. Życie byłoby piękniejsze, ale zimą…no dobra to już wolę by nic się nie zmieniało.

Ryga chodziła mi po głowie szalenie długo. Rok temu miałem tu nawet lecieć, ale zmieniłem plany, bilety LOT-u przepadły. Oczywiście nie żałuję, ale muszę powiedzieć, że te nadbałtyckie miasta coś w sobie mają. Wszystko porównywałem do Tallinna, który w mojej głowie zrobił ogromną dziurę radości i muszę Wam powiedzieć, że Ryga nie ma czego się wstydzić i jest miastem z duszą, takim które mówi, wróć do mnie.

Następnego dnia ruszyliśmy na ryski Pałac Kultury i Nauki, jedną z sióstr Stalina, a może to kuzynka lub kuzyn, sam nie wiem. Ten następny dzień to była podróż w drugą połowę lat 90-tych.

Z Warszawy do Rygi jest 670 kilometrów. Warto w Suwałkach zrobić sobie przystanek na pizzę.

Kilka malutkich informacji i rad:

  • Na Łotwie obowiązuje czas +1 do polskiego
  • Na Łotwie płaci się Euro
  • Na Łotwie można śmiało dogadać się po angielsku i po rosyjsku
  • Ryga jest dobrym miastem na 2 dni, max 3
  • Ceny na Łotwie są ciut większe jak u nas, paliwo tym samym było po jakieś 5,6 zł (w pl 5,10)
  • W Rydze jest bezpiecznie

Wenecja. Piękno letniego koszmaru.


Wenecja. Pierwszy raz byłem tam jak miałem 15 lat. Moja pierwsza zagraniczna podróż (w zasadzie druga, pierwsza była rok wcześniej do Czech na kilka godzin bez paszportu!). Pamiętam jak autokarem jechaliśmy z Warszawy do Francji z postojem i noclegiem w Wenecji. W pamięci pozostały mi jakieś kadry, miejsca, wszystko już lekko wyblakłe. Drugi raz byłem w tym roku zimą, a trzeci latem. Szaleństwo!

Ponieważ naszym ostatnim punktem podróży była Wenecja, a właściwie lotnisko blisko Wenecji więc żal było by zwyczajnie jej nie zobaczyć. Wenecja latem to piękny koszmar. Generalnie miejsca znane i modne turystycznie są gdzieś poza moimi zainteresowaniami, ale przyznam się bez bicia klasyki warto oglądać. Wenecja należy do tych miejsc gdzie ciężko latem się ruszyć. W małych uliczkach są korki, ścisk. Na głównym placu tysiące ludzi. Przyznam się bez bicia, że zwyczajnie nie chciało mi się wyjmować aparatu. Do tego miałem jeszcze ze sobą plecak. Byliśmy tam dosłownie na kilka godzin. Nie warto było oddawać graty do przechowalni bagażu.

Chociaż to miasto ma swój urok, który gdzieś mnie porusza to NIGDY więcej nie przyjadę tu latem i jeśli planujecie tam podróż to proszę Was…wiosną, późną jesienią, zimą nawet tak jak ja byłem. Nic tak nie odbiera przyjemności zwiedzania i spacerowania z falą dzikiego tłumu.

Wenecja jest miastem drogim. Generalnie na całej trasie można było wyczuć spore różnice w cenach. Hiszpania wychodziła najtaniej. Francja po środku, Włochy krajem najdroższym. Pisze to by pokazać Wam jak można jeszcze zaoszczędzić parę euro na transferach na tanie lotniska. Bilet Wenecja-Treviso do Krakowa to koszt około 60zł od osoby. Bilet dla jednej osoby na autobus (nie z samej Wenecji!) to koszt około 45zł na lotnisko. Natomiast jeśli z samej Wenecji Santa Lucia (główny dworzec kolejowy) weźmiecie pociąg do miasta Treviso, a potem autobusem miejskim to już macie 5 euro w kieszeni. Za dwie osoby 10. My wydaliśmy jakieś na cały transport 7 euro, bo Pan kierowca powiedział, że nie ma biletów i jedziemy za darmo ;) takie gifty lubię, chociaż nic nie przebije prezentu urodzinowego w Berlinie gdzie automat do biletów wydał tyle kasy, że przez cały pobyt w mieście mieliśmy komunikację za free. Miłe!

Linki do wpisów z całego wyjazdu:
Mediolan (część druga)
Mediolan (część pierwsza)
Genua (część druga)
Genua (część pierwsza)
Monako. Państwo miasto
Nicea. Miasto które nie porywa
Maryslia (część trzecia)
Marsylia. Notre-Dame de la Garde (część druga)
Marsylia. Miasto gdzie spotyka się Europa z Afryką (część pierwsza)
Barcelona (część trzecia)
Barcelona (część druga)
Barcelona (część pierwsza)
Eurotrip – jak się spakowałem i ile zapłaciłem

Koniec podróży, chociaż bilety na następne już zakupione :)

Eurotrip – jak się spakowałem i ile zapłaciłem


Jak człowiek ma jeden wolny weekend w ciepłym sezonie (taki urok pracy jako fotograf ślubny) to musisz korzystać. Całkiem przypadkiem równo rok temu też miałem wolne i wtedy razem z Dawidem udaliśmy się na wschód, a dokładnie na Białoruś (Brześć, Mińsk i Witebsk). W tym roku szala wyboru padła na Europę Zachodnią. To był pewniak. Jedyna kwestia to tylko gdzie i jak. Jeden z największych pomysłów został odrzucony ze względu na brak odpowiedniego czasu, ale to nie ucieknie, ja to po prostu czuję.

Wybór na początek trasy padł na Barcelonę. Nie bez przypadku. Na miejscu po prostu żyje mój kolega Marek. Będę to podkreślał, że Marek był jednym z większych punktów zapalnych do założenia fotobloga. Marek prowadził fotobloga slajd.blog.pl, ale blisko 10 lat cisza ;) Marka można podglądać na Instagramie instagram.com/marekjarosz/ z jego fotografiami architektury. Trzymam też kciuki za Marka pomysły. Fajnie było go spotkać u siebie bo od tak dawna zapraszał.

W Barcelonie byłem tylko raz, tylko na jeden dzień. Miałem 18 lat. Mało co pamiętam, ale tegoroczna wizyta dużo mi przypomniała. Potem na trasie była Marsylia, Nicea, Monako, Genua, Mediolan i Wenecja.

Założenie było klasyczne. Zobaczyć jak najwięcej, wydać jak najmniej i wysypiać się. Ponieważ musieliśmy się wstrzelić w konkretny termin to wybraliśmy lotniczy PKS – Ryanair, który narzucał odpowiednią wielkość bagażu. Od razu w poszukiwaniach odrzucam Wizzaira, bo tam można w cenie biletu spakować się tylko w kieszenie, albo narzucić na siebie kilka koszulek i jako grubaśny grubas wejść na pokład…więc Ryanair pozwala (uwierzcie mi!) spakować się na całe wakacje do bagażu podręcznego. Plecak kupiony w Decathlonie marki Quechua (zwana osobiście jako kłeczenga) jest do tego idealny. Uwaga ten wpis nie jest sponsorowany :D po prostu ja lubię plecaki, a Decathlon oferuje dużo super plecaków. Nie pisze tego by się zwazelinować marce Decathlon! Mam jeszcze jeden tej firmy 60 litrowy z którym podróżuję od 4 lat. Z naszytą polską flagą. Byłem z nim w Chinach (4,5 tygodnie), Izraelu, Gruzji, Iranie czy na innych moich wschodnich wypadach, ale dla Ryanaira, który zaczyna pilnować wielkości bagażu jest zwyczajnie za duży, a dwa nie potrzebowałem aż tylu ubrań. Jest przecież lato!

Do pakowania ubrań używam takich casów z suwakiem, gdzie przez jedną ze ścianek (z siateczki) widać zawartość. Idealne w podróży małej i dużej :) Podczas tej miałem dwa. W Chinach cztery plus jedno na awaryjne buty.

Ten mój ma 30 litrów i spakowałem się na 10 dni oraz 1/3 środka zajął mój wkład foto ze sprzętem. Zabrałem duży aparat z kilkoma szkłami bo mój mały Fuji X100T jest uszkodzony. Niestety spadł mi z dwóch metrów i uszkodził się wizjer na tyle, że fotografowanie nim nie sprawiałoby mi radości. W każdym razie w 30 litrowy plecak spakowałem się na cały wyjazd. Zabierając ze sobą długie spodnie, koszulkę z długim rękawem, sandały trekingowe, długie portki do pływania w morzu, plastikowe sztućce, zestaw kilku koszulek, bielizny, kosmetyki i czapkę, dwie pary okularów i kilka gratów kablowo-elektrycznych bez których nie mógłbym „pracować”. Plecak był spakowany tak, że śmiało wchodził w ich urządzenie pomiarowe. Warto jednak jeśli podróżujecie w dwie osoby by jedna z nich miała mały plecak do noszenia gratów podczas spacerowania. W moim przypadku musiał wejść insert ze sprzętem. Taki kupiłem sobie na aliexpress za jakieś 10-15 $. Nie jestem fanem noszenia jakichkolwiek toreb fotograficznych. To po pierwsze jest mało wygodne, po drugie to widać, a nie zawsze wchodzi się tam gdzie można pokazywać, że ma się ze sobą sprzęt.

Na moją pierwszą daleką podróż zabrałem plecak 80 litrowy. Dziś jest 30 litrów. Czekam na chwilę kiedy zejdę na 20 litrów :)

Ważne jest też planowanie gdzie się śpi. Im bliżej noclegu tym wybór miejsc jest oczywiście gorszy i droższy. Wszystko co fajne i w dobrej cenie już dawno zostało zaklepane. Zostają zazwyczaj jakieś ochłapy, ale na to reguły rzecz jasna nie ma. Oczywiście koszt wyjazdu można by jeszcze bardziej przypiłować jeśli by zrezygnowało się z prywatnej łazienki, bliskiej odległości od centrum. Zamienić to na hostele i pokoje 200 osobowe. Oczywiście jeśli na obrzeżach miasta jest coś fajnego i taniego, do tego trzeba doliczyć koszt dojazdu. A zazwyczaj cena za bilet jednorazowy to koszt 1,5 €. Warto więc kupić bilet dobowy lub taki który zawiera jakiś pakiet XXX przejazdów. W Marsylii bilet solo to koszt właśnie 1,5 €, ale dobowy (na 24h, a nie do północy) to koszt 5 €. Gdy bierzecie mało rzeczy, warto wynająć na min. 2 noce mieszkanie przez np. airbnb, które ma pralkę. Dzięki temu w połowie wyjazdu możecie cieszyć się świeżymi ubraniami, a wnętrze plecaka zwyczajnie Wam nie śmierdzi i co więcej nowe ubrania nie przechodzą zapachem brudnych ubrań zamkniętych w szczelnym worku jakim jest wasz plecak.

I teraz co może być ciekawe to koszta. Za cały 10-cio dniowy wyjazd zamknęliśmy się w kwocie 2000 pln od osoby (jedzenie, transport, noclegi, bilety, ubezpieczenie). Oczywiście dużo zrobił nam nocleg u Marka (3 noce), ale wtedy wystarczyłoby zrezygnować z jakiegoś miasta. W cenie jest też ubezpieczenie turystyczne, które moim zdaniem TRZEBA mieć. Podczas podróży po UE warto wyrobić sobie kartę EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego). Jej wyrobienie NFZ zajmuje jakieś 5 minut. Zawsze się ubezpieczam, a dopiero w Chinach to uratowało mi podróż.

Wszystkie ceny są od osoby.

 Warszawa – Barcelona 240 zł (Ryanair)
 Barcelona / 0 zł
 Barcelona – Marsylia 105 zł (Flixbus)
Marsylia / 2 noce 200 zł (Booking.com)
 Marsylia  – Nicea 55 zł* (Flixbus)
Nicea / 2 noce 157 zł (Airbnb.pl)
 Nicea – Monako – Nicea 30 zł (Trenitalia)
Nicea – Genua 90 zł (Flixbus)
Genua / 1 noc 110 zł (Booking.com)
Genua – Mediolan 61 zł (Trenitalia)
Mediolan / 2 noce 210 zł (Booking.com)
 Mediolan – Wenecja 100 zł** (Trenitalia)
Wenecja – Treviso (lotnisko) 15 zł*** (Trenitalia)
Treviso (lotnisko) – Kraków 65 zł (Ryanair)
Kraków – Warszawa 65 zł (TLK)

*) Autobus Flixbus zatrzymuje się na lotnisku w Nicei. Autobus lotniskowy do centrum Nicei jest za 6 € w jedną stronę. Tuż obok jest przystanek autobusu miejskiego za 1,5 € (ważny 75 min)!
**) Bilet na pociąg szybki oraz bezpośredni Mediolan – Wenecja to koszt około 40-60 €, za bilet z przesiadką w Weronie płaci się już około 20 €.
***) Autobus transferowy z Wenecji (Mestre) na lotnisko to koszt około 10-11 €, ale już pociągiem z głównej stacji Wenecji S. Lucia i autobusem miejskim to koszt 5 € od osoby. Nam Pan kierowca busa podarował przejazd bo nie miał już biletów.

W następnym wpisie Barcelona :)