Kłodzko skąpane w zimowym słońcu.
Miesiąc: luty 2021
Szczeliniec Wielki
Kiedy tylko dopuszczono możliwość rezerwacji noclegów (co jak wiemy było i wcześniej możliwe) to trzeba było ruszyć się z domu. Większość rodaków, którzy uważają że morze to Sopot, a góry to Zakopane, spowodowało że chyba reszta część południa była pusta. Oczywiście nie mówię o popularnych stokach i miejscowościach które na tym korzystają bo nie wiem, a od nart trzymam się daleko. Dlatego też Kotlina Kłodzka ma o każdej porze roku coś do zaoferowania. Generalnie uważam, że cały Dolny Śląsk to miejsce które ma w sobie tak wiele ciekawych miejsc, a co więcej tajemnic, że mnie od lat tam zwyczajnie ciągnie. Od kilku lat Karkonosze wiodą prym i regularność odwiedzin wynosi 2 razy do roku. Zawsze był to także początek roku, ale teraz mija rok jak wszystko stanęło na głowie.
Mimo wszystko początek roku został przełamany właśnie wschodnią częścią pasma Sudet. Mroźny początek wyjazdu i ogromna ilość śniegu to idealny czas by wejść na Szczeliniec Wielki (919 metrów). Kiedy media pokazywały tłumy w Zakopanem to tutaj cisza i pusto. Idealnie. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji tu być to wejście na górę jest proste i bardzo bezpieczne. Na samym szczycie są tarasy widokowe, ale tylko raz na trzy moje pobyty tam była ładna pogoda i było widać o wiele więcej jak mgłę, mimo to nawet i ta mgła właśnie w tych rejonach ma swoją moc i urok.
Schodząc z góry na dół warto skręcić i odwiedzić małą wieś Pasterka na końcu której mieści się schronisko. To zawsze świetna okazja by uzyskać kolejną pieczątkę do notesu czy książeczki GOT w której od 3 lat zbieram powoli punkty do jakiejś odznaki :) chociaż to nie dla niej odwiedzam tak piękne miejsce w Sudetach (gdzie aktualnie innych pasm górskich nie uznaję).
Miłość do radia
Lato 1995 roku. W notowaniu numer 703 Listy Przebojów Trójki na pierwszym miejscu była piosenka Varius Manx – Pocałuj Noc. Awansowała z miejsca drugiego. Na końcu ulicy Sanatoryjnej mieścił się piętrowy drewniany dom. Stojąc przed nim za plecami był strumyk, a na północnej ścianie domu wychodek. Tuż za domem było jakieś złamane drzewo i huśtawka. Wchodząc stromo do góry widniał wielki las. Może 50 metrów od domu przy jednym z wielkich drzew wybudowałem mój drugi w życiu szałas, który wytrzymał tam do końca mojego pobytu. Spędziłem tam równo miesiąc.
W pierwszej piątce 703 notowania LPT było U2, Edyta Górniak, Robert Gawliński i ONA. Zajmowaliśmy całkiem spory pokój z nierówną podłogą. Tuż pod oknem był wielki mebel, który był radiem. W świecie bez internetu, a nawet brakiem telewizora to właśnie cała moja ciekawość świata była skierowana na to magiczne pudło. Na górze gramofon. To lampowe radio to był Menuet 6204, ale to tylko wynik mojego internetowego śledztwa. Nie ma żadnych fotografii. Tylko wspomnienia. Gdzieś między deskami znalazłem znaczek z Hitlerem, a za domem czytałem bajki.
Po włączeniu odbiornika, zatrzeszczało Radio Wrocław. Potem nastawiłem na Trójkę z którą dorastałem i zostałem do 2020 roku. Może jeszcze kiedyś wrócę. To drewniane pudło z duszą nauczyło mnie słuchać, szanować i kochać radio. Dlatego z tak wielkim sentymentem jeśli tylko mogę i móc będę to będę dowiedział ten stary dom na ul. Sanatoryjnej w Międzygórzu. Miałem 12 lat i nawet nie marzyłem, że kiedyś tu wrócę własnym samochodem. Ostatni raz byłem tu na moment, kilka lat temu. Nic się nie zmienia. To jedno z moich magicznych miejsc.