W 2016 roku razem z trzema kolegami mieliśmy lecieć do Armenii. Tak jakoś się złożyło niefortunnie, że musieliśmy sobie odpuścić. Podczas trwania pandemii bardzo żałowałem, że wtedy nam się nie udało. Generalnie kiedy człowiek nie może podróżować to wszędzie by chciał jechać, lecieć i płynąć. Armenia jednak siedziała u mnie od zawsze jako jeden z elementów tego południowego Kaukazu. Wcześniej myślę, że dobrze udało się poznać Gruzję (w lutym 2022 roku poleciałem tam sam), ale Gruzja nie jest tematem skończonym, a w 2017 roku byłem tranzytem przez Baku i też udało się liznąć Azerbejdżan.
Podczas tego wyjazdu postawiliśmy na jazdę autem i fotografowanie, raz jeszcze fotografowanie. W następnych wpisach pojawi się ogrom zdjęć. Także zaległe tematy i tu muszę powiedzieć, że wstyd mi, że tak mało jest wpisów, ale od lat się z tym borykam. Wszystko ukradł Instagram.