Strona główna » Archiwum dla grudzień 2017

Miesiąc: grudzień 2017

WDNH / Moskwa cz. 6



Po porannej wizycie u Lenina (Lenin wiecznie żywy? / Moskwa cz.5) pojechaliśmy na stację metra WDNH. Jednym słowem to ogromny park który jest pozostałością po rolniczym expo z 1935 roku.  Miejsce robi wrażenie, ale pogoda była koszmarna. Przenikające zimno do samego wnętrza. Większość budowli była w remoncie, a na środku rozpoczęła się budowa lodowisk, które w Rosji są szalenie modne. W Murmańsku widziałem lodowisko wielkości całego boiska piłkarskiego z bieżnią.

Początkiem wystawy było rozporządzenie Stalina z 17 lutego 1935. Wybrano teren na peryferiach Moskwy przy Szosie Jarosławskiej. Wystawę, wówczas noszącą nazwę Wszechzwiązkowa Wystawa Rolnicza (ros. Всесоюзная сельскохозяйственная выставка – ВСХВ), otwarto oficjalnie 1 sierpnia 1939. Obok jej wschodniego wejścia umieszczono pomnik robotnika i kołchoźnicy Wiery Muchinej.

Obok głównego wejścia w 1964 umieszczono Pomnik Zdobywców Kosmosu.

Przy budowie pawilonów wystawy przestrzegano wymagań realizmu socjalistycznego. Pawilony były obficie zdobione szczegółami zaczerpniętymi z architektury klasycznej i z budownictwa poszczególnych republik związkowych. Na obszarze wystawy rozmieszczono elementy dekoracyjne, m.in. pozłacane fontanny. Bogata oprawa wystawy miała wywrzeć silne wrażenie na zwiedzających / Wikipedia

Warto też wspomnieć, że przed wejściem do parku tuż obok dużej ulicy znajduje się pomnik “Robotnik i kołchoźnica” znany z intro radzieckiej wytwórni filmowej Mosfilm. Budowę pomnika ukończono w 1937 roku i została pokazana w Paryżu przy radzieckim pawilonie. Potem wróciła do Moskwy dopiero w 1939 roku (w transporcie coś jej odpadło). Wysokość rzeźby z cokołem to 25 metrów. Robi wrażenie! Mam słabość do tego rodzaju architektury.

Na głównym placu góruje pomnik Lenina. Na tej samej linii znajduje się rakieta Wostok, a obok niego Jak 42. Po powrocie oglądałem film “Wydział Rosja“. W głównych rolach Sean Connery oraz Michelle Pfeiffer. Akcja filmu dzieje się w Moskwie. Jedną ze scen realizowali koło samolotu i rakiety. Był rok 1990. Nic się nie zmieniło! No może tylko to, że rakieta była w poziomie. Dziś jest w pionie. Czy to coś znaczy?

Oczami wyobraźni widziałem lato i moment kiedy otwierali to sowieckie expo. Zawsze wyobrażam sobie moment otwarcia i biel budynków.

Końcem spaceru było Muzeum Kosmonautyki. Byłem to drugi raz i drugi raz wychodziłem szczęśliwy z dwoma kubkami zakupionymi w muzealnym sklepiku. Właśnie piję czaj z takiego kubka. Na nim sputnik bo jak by inaczej! Ten kto mnie kiedyś widział to wie, że mam taki wytatuowany na mojej ręce ;)

Wszystkie zdjęcia które publikuję z czarną ramką są wykonane Fuji x100t :)

Lenin wiecznie żywy? / Moskwa cz. 5

Kolejny raz jesteśmy na Placu Czerwonym. Jest godzina 9 rano. Na jednej z wież Kremla biją dzwony, kuranty znane z telewizji czy radia. Tuż przy samym wejściu na Plac Czerwony widać charakterystyczne miejsce na kolejkę. Ponieważ pogoda nie zachęca do spacerów to na samym końcu chodnika widać już kilka osób. Pewnie latem sytuacja wygląda tu zupełnie inaczej. To kolejka do Mauzoleum Lenina.

Razem z Dawidem stoimy w pierwszej dziesiątce ludzi chętnych by zobaczyć Wielkiego Wodza Sowieckiego Sajuza. Wycieczka jest darmowa. Po blisko 40 minutach oczekiwania ilość osób wzrasta. Tuż obok mnie stoi jakiś facet, który na głupiego chce się wepchnąć. Mam to gdzieś. Potem widziałem, że policjantka która pilnowała przepustowości bramek, odesłała go z kwitkiem. Punkt godzina 10 otwierają się bramki. Napięcie rośnie. Jest 11 listopada.

Po przekroczeniu magicznej linii przechodzi się przez bramki do wykrywania mieczy i granatów. Potem Pan policjant (w Rosji nie ma już milicji) oglądał zawartość mojego plecaka. Nie było tam nic ciekawego. Ręką pokazał, że jestem wolny, że udało mi się przejść kontrolę pozytywnie, więc udałem się z Dawidem pod kremlowski mur. Na ścianie widnieją tablice z ważnymi dla systemu nazwiskami, które do dziś nie wiele mi mówią. Ściana pełni rolę cmentarza i chowano tu sowieckich VIP-ów do lat 70-tych XX wieku. Taki nasz Wawel.

Droga prowadziła bezpośrednio do centralnego punktu jakim jest schron Lenina. On sam umarł w 1924 roku. Od razu go zabalsamowano i w tym samym roku powstało pierwsze mauzoleum. W 1930 roku wybudowano już nowe, ale zachowano poprzednią wizję architekta. W 1940 roku Lenin otrzymał nowy sarkofag, który używany był do początku lat 70-tych. Następny sarkofag miał już pancerne szyby. Lenin tylko raz opuścił swój bunkier. Było to podczas II Wojny Światowej kiedy Niemcy zbliżyli się za blisko Moskwy. Od 1953 roku do 1961 tuż obok Lenina leżał Stalin. Dziś Stalin leży za budynkiem mauzoleum. Co ciekawe pod jego popiersiem leży najwięcej kwiatów. Czerwonych.

W czasach ZSRR dach mauzoleum służył jako trybuna do przyjmowania defilady na 9 maja. W 1993 zlikwidowano wartę honorową. Dziś taka warta jest obok Grobu Nieznanego Żołnierza tuż za winklem. Trup Lenina był atakowany trzykrotnie. W 1959, 1967 i 1973. Dziś wiele osób chce by Lenina pochować, ale Putin kilka dobrych lat temu powiedział, że Lenin nadal będzie tam spał.

Przed wejściem do mauzoleum stał żołnierz. Swoim wyglądem przypominał mi filmy o zimnej wojnie i latach 80. Długi płaszcz i wielka czapa. Ręką nakazał mi zdjąć czapkę. I wskazał kierunek wejścia. Pierwsze schody i kolejny żołnierz. Miałem wrażenie, że co trzy metry stał właśnie jakiś chłop w płaszczu. Kolejne schody w dół. Zaczęło się robić ciemniej i ciemniej. Nagle pojawiło się ogromne pomieszczenie, tak mi się do dziś wydaje że było wielkie. Po środku sarkofag.

Sarkofag można obejść z trzech stron. Sarkofagu nie da się dotknąć. Oczywiście można spróbować, ale po pierwsze można wypaść za kamienną barierkę, murek i spaść na dół. Po drugie myślę, że jeden z żołnierzy odstrzelił by rękę. Po trzecie nie wiem po co. W środku panowała dziwna ciemność, a rozświetlony delikatnym czerwonym światłem sam Lenin wygląda jak żywy!

Doznałem dziwnego uczucia. To coś jak gorzko-słodki smak. Połączenie przerażenia i ciekawości, fascynacji tym zjawiskiem. Nie jestem i nie byłem zwolennikiem Lenina i jego dzieł, ale samo spotkanie z człowiekiem-symbolem-radzieckim robi wrażenie. Sam nie wiem dlaczego. Może dlatego, że Lenin widnieje na całym wschodzie. Już nie wszędzie, ale nadal się z nim silnie kojarzy i zlewa. W Moskwie lądowaliśmy dzień po 100-tnej rocznicy Rewolucji Październikowej.

Idąc wzdłuż murka co jakiś czas zwalniałem by wyostrzyć wzrok i zobaczyć wszystko dokładnie. W mauzoleum nie wolno się zatrzymywać, rozmawiać i fotografować. Myślałem, że jego ciało jest w gorszym stanie bo w zasadzie ciężko było sobie cokolwiek wyobrazić. Oczywiście są jakieś zdjęcia w sieci, ale to nie jest to. Muszę przyznać, że jego skorupa jest w bardzo dobrym stanie. Wygląda jak by spał, długo spał. Dwie rzeczy zrobiły na mnie spore wrażenie, oczywiście pomijając klimat tego wnętrza. Pierwsze to jego włosy na twarzy, a raczej broda. Każdy włos można było policzyć. Drugą rzeczą były jego dłonie. Jedna zaciśnięta, druga swobodnie położona. Nie wiem do dziś dlaczego, ale te dłonie widzę przed swoimi oczami. Zastanawialiśmy się z Dawidem czy Lenin ma nogi bo ich nie widać. Widać tylko popiersie i ręce.

Po chwili znów żołnierz i schodami na górę. W środku byliśmy może…30 sekund! Chociaż miałem wrażenie, że wszystko trwało o wiele dłużej, a moje małe przystanki pozwoliły mi zapamiętać więcej. Szkoda, że nie mam ani jednego zdjęcia ze środka. Więc jeśli kiedyś będziecie w Moskwie, a Lenin nadal będzie tam leżał to warto przyjść wcześniej i zobaczyć na własne oczy to wszystko. Dla mnie był to zwyczajnie punkt obowiązkowy. To troszkę jak być w Paryżu i nie wjechać na jej wieżę. Taki to jest ładunek. Jak piszę ten tekst nadal czuję to przerażenie i ciekawość.

Roczne utrzymanie Lenina to koszt około 200,000$.

Po wyjściu z mauzoleum można napotkać popiersie Stalina, które dosyć szybko ominąłem i skierowałem się ku ścianie Kremla. Była tam tablica nagrobna pierwszego człowieka w kosmosie – Jurija Gagrina. Jako fan kosmosu oddałem mu w głowie hołd. I ruszyłem ku wyjściu. Jego tablicę z oddali fotografowałem w kwietniu 2011 w dniu mojego pierwszego długiego lotu Moskwa – Władywostok.

Czertanowo. Blokowisko. / Moskwa cz. 4

















Program telewizji śniadaniowej został przerwany przez wypowiedź Putina. Może program się skończył, a może gdzieś w aurze zapomnienia ktoś z nas przełączył kanał. Jego twarz budzi pewien niepokój, ale pokazuje że on też jest człowiekiem i każdego czeka ten sam koniec. Za oknem zrobiło się strasznie smutno. Gdzieś te wczorajsze słońce i błękitne niebo odpłynęło, zamieniając się miejscem z zimnem i miliardami kropelek.

Wagonik metra jedzie szybko, trzęsie czasem niemiłosiernie. Kolejne stacje, kolejne setki pokonanych metrów. Nasz stacja. Czertanowskaja. Stacja ma tyle lat co ja. Wysiadamy. To pierwsza część naszej podróży na dziś. Jak tylko dotarliśmy do szklanych drzwi, naszym oczom ukazał się żyjący moloch. Blokowiska na Czertanowie. Jeszcze wczoraj oglądaliśmy film SF o tym jak właśnie tutaj rozbija się ogromny statek kosmiczny. Blokowiska od lat przyciągają, czasem dają spokój, taki dziwny nie do opisania.

Za każdym razem nachodzą mnie te same myśli. Za każdym razem poszukuję zwykłego życia. I zawsze zastanawiam się dlaczego ciągnie do tych blokowisk. Tak to jest jak człowiek pochodzi z bloków, a szara płyta jest oznaką domu.

Robi się przenikliwie zimno. Nawet już nie chce mi się wyjmować aparatu.