Program telewizji śniadaniowej został przerwany przez wypowiedź Putina. Może program się skończył, a może gdzieś w aurze zapomnienia ktoś z nas przełączył kanał. Jego twarz budzi pewien niepokój, ale pokazuje że on też jest człowiekiem i każdego czeka ten sam koniec. Za oknem zrobiło się strasznie smutno. Gdzieś te wczorajsze słońce i błękitne niebo odpłynęło, zamieniając się miejscem z zimnem i miliardami kropelek.
Wagonik metra jedzie szybko, trzęsie czasem niemiłosiernie. Kolejne stacje, kolejne setki pokonanych metrów. Nasz stacja. Czertanowskaja. Stacja ma tyle lat co ja. Wysiadamy. To pierwsza część naszej podróży na dziś. Jak tylko dotarliśmy do szklanych drzwi, naszym oczom ukazał się żyjący moloch. Blokowiska na Czertanowie. Jeszcze wczoraj oglądaliśmy film SF o tym jak właśnie tutaj rozbija się ogromny statek kosmiczny. Blokowiska od lat przyciągają, czasem dają spokój, taki dziwny nie do opisania.
Za każdym razem nachodzą mnie te same myśli. Za każdym razem poszukuję zwykłego życia. I zawsze zastanawiam się dlaczego ciągnie do tych blokowisk. Tak to jest jak człowiek pochodzi z bloków, a szara płyta jest oznaką domu.
Robi się przenikliwie zimno. Nawet już nie chce mi się wyjmować aparatu.