Wszystko w przelocie. Wróciłem kilka dni wcześniej z podróży po Bałkanach (Serbia i Macedonia), a chwilę potem pociąg do Berlina. Miesiąc wcześniej o tej samej porze leciałem do Iranu, a za chwilę ostatnia podróż w takiej formie. Potem czas zabrać się za poważne rzeczy.
Kilka dni w Berlinie i moje 34 urodziny. Czas ucieka jak szalony.
W kolejce na blogu pojawią się wpisy z Iranu, a po nim spacery po Belgradzie i Skopje. W dodatku mam jeszcze do zmontowania film z Iranu, ale na to przyjdzie odpowiedni czas…którego ostatnio nie mam nic, a nic. I wiecie co? Nie jest mi z tym źle!
Wszystkie tutaj zdjęcia zamieszczone są z telefonu.