Muszę jasno przyznać, że tematyką roku 44 jestem delikatnie rzec ujmując przejedzony, jednak zawsze mnie jakoś poruszają historie przedmiotów i miejsc związanych z tamtymi dniami. Dziś trafiłem na plan filmowy gdzie grają prawdziwe bronie, które zresztą są trzonem tej historii.
Podczas przerwy zeszło się parę osób w tym aktorzy czekający na nową scenę i wszyscy z zainteresowaniem oglądali rewolwer, który na rękojeści miał wyryte kreski. Tyle ile pozbawionych istnień, tyle małych tych linii…prawie dziesięć.
Kiedy tylko pojawi się ten film, opublikuję więcej fotografii.