Strona główna » Drone

Tag: Drone

Wschód słońca

Moja maszyna pracy rozkręca się szybko do wysokich obrotów. Taki jest urok, kiedy w naszym pięknym kraju robi się ciepło. W czwartek pojechałem do Opola, gdzie w piątek robiłem reportaż ze ślubu. O fotografii ślubnej można mówić do białego rana. Praca trudna, ale finalnie dająca ogrom satysfakcji. Ponieważ w tych dniach w Opolu był festiwal 55 KFPP (liczę, że dla tego festiwalu przyjdą jeszcze lepsze lata) to ceny noclegów były mocno wywindowane do góry, a dostępność fajnych miejsc była już dawno w sferach marzeń.

Podjąłem zatem decyzję by do Warszawy wrócić przez Łódź, a gdzieś w trasie załapać 60-90 minut snu. Uwierzcie mi, że po całym dniu fotografowania ślubu, człowiek jest wypruty z sił. W każdym razie ja tak się czuję, bo wkładam w to całe swoje serce i siły. Wsiadłem do samochodu, a na tylnich siedzeniach przygotowałem sobie miejsce do spania. Niebieski kocyk i poduszka z domu. Nie miałem okazji jeszcze wcześniej tego testować, ale wyglądało zachęcająco. Jak tylko przekręciłem kluczyk w stacyjce to poczułem, że jest całkiem dobrze i postanowiłem ruszyć. Jakoś nigdy nie mam szczęścia do tej trasy bo zawsze gdzieś gubiłem się między Opolem, a Sieradzem. Może dlatego, że mapy żyją swoim życiem i nie są świadome dróg, ale dałem radę!

Do drogi mam ogromny szacunek. Droga jest niebem i piekłem, dlatego należy jej się respekt. Szczególnie nocą jest bardzo niebezpieczna, a kiedy człowiek jest zmęczony to sami możecie sobie resztę dopowiedzieć. Są kierowcy, którzy lubią podróżować nocą, a jedni za dnia. Ja jestem po środku. Latem bardzo często wracam nocą po pracy więc jestem przyzwyczajony. Lubię ten rytuał, przebieram się i ruszam.


Jadąc gdzieś na granicy województw wjechałem do jakiegoś miasteczka. Na ziemi leżał jeż. Zatrzymałem się i sprawdziłem czy można mu jakoś pomóc. Niestety było za późno. Przykro mi jest zawsze. Strasznie.

Okazało się, że napój dający siłę zadziałał i jechałem dalej. Im bliżej Łodzi tym robiło się jasno. Postanowiłem dojechać do Sieradza gdzie były wiatraki. Nigdy nie byłem tak blisko, a zawsze chciałem. Zostałem tam na blisko 45 minut by przywitać czerwcowe słońce i sobie zwyczajne polatać.








Po blisko 22 godzinach na nogach, padłem w łóżku. Warto było.

Miejsce ciszy


W niedzielę miałem okazję pospacerować nad Wisłą w mojej ulubionej jej części. Byłem tam wielokrotnie, ale wiem że trzeba sporo czasu by poznać jej cały brzeg na tym odcinku. Co ciekawe co roku brzeg się delikatnie zmienia, a w szczególności jeśli chodzi o poziom wody, który co roku odkrywa i zakrywa małe wysepki. Przepiękność.

Mam swoje dwa miejsca ciszy. To takie miejsce gdzie w każdej chwili możemy się urwać z naszej rzeczywistości i udać się właśnie tam. Drugim miejscem jest Terespol i Bug. Wczoraj jadąc samochodem po tych wąskich wiejskich uliczkach, że woda odgrywa ogromną rolę w ciszy. Dlaczego widok wody relaksuje i inspiruje?

Wczoraj postanowiłem też zrobić sobie zdjęcie z góry. Z wysokości dopiero widać jak wszystko jest piękne.

Wisła


Zima nie odpuszcza, a to jeden z tych dobrych powodów by zobaczyć piękno z wysokości. Ten rodzaj fotografowania u mnie raczkuje, ale wiem i widzę, że to jest przeogromny potencjał. Komu zresztą nie podobają się widoki z góry? Mi szalenie.

Aktualnie jestem w posiadaniu małego drona DJI Spark, który nie jest zabawką. Każdy dron poza mieszkaniem nie jest już zabawką. Z dużym respektem podchodzę do wszystkiego co jest związane z lataniem i bezpieczeństwem. Spark pozwala uczyć się latać, a do tego nie potrzeba na niego żadnych zezwoleń. Mimo ich braku trzeba zawsze pamiętać o zasadach latania dronami i głowie na karku. Reszta to już czysta przyjemność.