Strona główna » Prypeć

Tag: Prypeć

Homesick – Nabrdalik

Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Homesick - Maciek Nabrdalik
Jakiś czas temu dowiedziałem się, że Maciek zbiera fundusze na wypuszczenie (czy to dobre słowo?) własnego albumu. Temat magiczny. Zamknięta Zona Czarnobylska. Temat który jedynie powąchałem z daleka. W takim wypadku nie mogłem siedzieć bezczynnie i na tyle ile mogłem, pomogłem.

Kilka dni temu w mojej skrzynce pojawiła się czerwona, gruba koperta, a w niej album (który w sumie jest niczym zapisany fotografiami notes) oraz mapę Prypeci w języku polskim. Idealna mieszanka. Wróciły wspomnienia, obrazy błyskały jak pioruny. Przez kilka, a może nawet kilkanaście miesięcy po mojej szalenie krótkiej (w porównaniu do tego co zrobił Maciek) wizycie w ZZC (Zamkniętej Zonie Czarnobylskiej), miałem mocne sny. Powracałem w nich nagminne do tych samych miejsc z których wyruszałem odkrywać Prypeć. Ta granica między światem normalnym, a skażonym była szalenie cienka. Namacalna. Brutalna. W tych sennych podróżach wracał koszmar mojej prawdziwej wizyty. Czas. Jego było zbyt mało. I te bieganie. Tak też miałem w tych snach.

Nie jestem żadnym krytykiem, kimkolwiek od drążenia fotograficznych prac, ale to w jaki sposób pokazany jest ten świat, powoduje że czysto zazdroszczę i uświadamiam sobie, że do pewnych rzeczy zwyczajnie nie dojrzałem.

www.nabrdalik.com

 

Nadia i Andriej

PrypećPrypeć, trzy kilometry od elektrowni atomowej w Czarnobylu. Kwiecień 2009.

Mam takie wyobrażenie.

Jest koniec kwietnia. Młode małżeństwo. Nadia i Andriej. Ona lat 23, On lat 26. Mają prawie roczne dziecko, małą Lenę. Ona jeszcze na urlopie macierzyńskim, On jest kierowcą. Bardzo lubi swoją pracę. Pracuje na terenie elektrowni atomowej. To bardzo dobra praca. Zresztą w tym mieście prawie większość ludzi ma coś wspólnego z elektrownią. Związek Radziecki wybudował to miasto dla nich. Jest prawie tak młode jak jego mieszkańcy. Skończyło w tym roku 16 lat. Mają ogromne szczęście. Dziecko, mieszkanie na 9-tym piętrze jednego z dwóch wieżowców w mieście. Z kuchni widzą IV blok elektrowni. Ich nie duże mieszkanie jest dla nich jak twierdza. Są młodzi, układa im się, całe życie przed nimi. Tego wieczora spędzają czas razem. Dziecko śpi, Oni na kanapie siedzą i czytają książki. Powoli będą iść spać. Jutro Andriej ma wolny dzień. Nigdzie im się nie spieszy. Zapada mocna noc, śpią przy uchylonych oknach, jest bardzo ciepło. Jutrzejszy dzień też miał być taki sam jak ten. Poranek taki jak każdy inny. Kiedy mają czas dla siebie i swojego dziecka. Spacerują po parku, bezchmurne niebo, gdzieś powoli napotykając się na znaki i ludzi sugerujących co się stało w nocy. Miasteczko pracowników elektrowni, chyba normalna rzecz. Oboje nie są jeszcze świadomi, że wystawili się na niewidzialną śmierć, a skoro jej nie widać, to pewnie jej nie ma. Nie wiedzieli jeszcze tego niedzielnego poranka, że to jedne z ostatnich chwil kiedy żyli godnie, nie martwiąc się o przyszłość. Tego dnia 27 kwietnia 1986 roku do wieczora ich mieszkanie stało już puste. Na szafkach ich ulubione książki, zabawki małej Leny, w lodówce zupa w garnku. Mówili, że wrócą za trzy dni. Andriej po znajomości jeszcze w tym samym roku wywiezie z mieszkania sporo rzeczy. Nikt nie był świadomy, że wszystko pokryte radioaktywnym pyłem nie nadawało się do „zdrowego” użytkowania. Dziś nadal są małżeństwem,  ich dorosła córka dawno opuściła ich dom, a Oni mieszkają w małym mieszkaniu na jednej z dzielnic Kijowa, na której mieszkają tacy jak Oni. Naznaczeni przez społeczeństwo, radziecką mentalność i promieniowanie. Czarnobylcy. Ludzie przedmioty.

Ciężki oddech

Opuszczone mieszkanie w Prypeci / Czarnobyl / Ukraina / Danieluk
Jedno z opuszczonych i rozgrabionych mieszkań, najwyższego budynku w Prypeci, kilka kilometrów od IV bloku na którym 26 lat temu doszło do awarii. (04/2009)

Kiedy na kalendarzu pojawia się data 26 kwietnia, zawsze mnie to jakoś zamraża. Atmosfera tego wydarzenia nadal budzi we mnie silne emocje. Często w moich snach tam wracam, biegnę między blokami, krzakami z aparatami przewieszonymi przez szyję. Ciężki oddech, uciekający czas. Zawsze tak samo

Mama where are you – Papa where did you go
And where are all the children who used to play here
Only heaven knows