Strona główna » Tel Awiw

Tag: Tel Awiw

Droga przez Jerozolimę

Izrael_2015_029
Izrael_2015_030
Izrael_2015_031
Izrael_2015_032
Izrael_2015_033
Izrael_2015_034
Izrael_2015_035
Izrael_2015_036
Izrael_2015_037
Izrael_2015_038
Izrael_2015_039
Izrael_2015_040
Wieczorny spacer po Tel Awiwie przynosi spotkanie z zamkniętym delfinarium, które po jego zamknięciu było dyskoteką. Budynek za dnia robi o wiele ciekawsze wrażenia jak nocą. Zresztą noc czasem kradnie wszystko to co warte uwagi, chyba dlatego tak nie lubimy jesieni i zimy w Polsce, gdzie szybko robi się ciemno. Od strony ulicy stoi mały kamienny pomnik. Napisy w języku rosyjskim. Nawet jeśli ktoś nie zna tego języka od razu czuje pewne napięcie, nie bez przyczyny. Na monumencie widnieje 21 nazwisk. Dlaczego? 1 lipca 2001 roku niejaki Saeed Hotari postanowił odebrać sobie życie, wysadzając się w powietrze. Przy okazji zabił 21 niewinnych ludzi, nie ważne jakiej narodowości. Byli zbyt młodzi by umrzeć. Najmłodsza miała 14 lat, Maria. Na każdym kroku można spotkać takie czy inne znaki nienawiści, zbrodni i rzeczy, które w Polsce nie są zrozumiałe. Na szczęście.

Każdy kto chce wydostać się drogą lądował z Tel Awiwu w kierunku Jerozolimy, musi udać się na PKS Centralny (dla mnie dworce autobusowe, gdziekolwiek bym był, będą PKS-ami). Ten budynek jest fascynujący. Będąc tam drugi raz dostrzegłem nowe miejsca, ale to i tak zbyt mało czasu i możliwości by poznać ten dworzec, a co dopiero sfotografować! Jest to największy dworzec autobusowy na świecie! Oddany do użytku w 1993 roku. Mało praktyczny, brzydki (przez to piękny!), uderzający w nozdrza uryną i mający w sobie jakiś wizualny, betonowy magnetyzm. Pierwszy wynik w Google po wpisaniu Tel Aviv central bus station, pokazuje atak terrorystyczny. 5 stycznia 2003 roku życie straciło tam 23 osób z czego 100 zostało rannych. Zwyczajnie. Dwóch gości się wysadziło w powietrze. Palestyńczycy.

Wsiedliśmy w autobus, kierunek Jerozolima. Kierowca ten sam z który 1,5 roku wcześniej jechał na tej samej trasie. Jakaś kobieta molestuje mnie ulotkami (w języku polskim!) o Falung Gong. Na naszej trasie pominęliśmy Jerozolimę świadomie, ponieważ ostatnio zbyt dużo złych wiadomości docierało do nas z mediów o różnych incydentach. Podczas naszego pobytu doszło do jednego ataku. Na szczęście nikt nie zginął. Podczas krótkiego pobytu na stacji w Jerozolimie udaję się do toalety. Myjąc dłonie, obok mnie stał Żyd, cywil. Za paskiem miał pistolet.

Po przekroczeniu granicy z Palestyną, rozpoczęła się najpiękniejsza wizualna podróż po Izraelu.

Hello Tel Aviv!

Izrael_2015_009 Izrael_2015_010 Izrael_2015_011 Izrael_2015_012 Izrael_2015_013 Izrael_2015_014 Izrael_2015_015 Izrael_2015_016 Izrael_2015_017 Izrael_2015_018 Izrael_2015_019 Izrael_2015_020 Izrael_2015_021 Izrael_2015_022 Izrael_2015_023 Izrael_2015_024 Izrael_2015_025 Izrael_2015_026 Izrael_2015_027 Izrael_2015_028
Dzień zaczął się od zanurzenia stóp w wodzie, która wdarła się do pokoju przez dziurę między podłogą, a drzwiami. Dopiero potem dotarło do mnie jakie to było niebezpieczne! Szybko zabrałem rzeczy z podłogi (na szczęście straty nie były duże). Przez chwile pomyślałem, że to lodówka…ale przecież to za dużo wody. Otworzyłem drzwi, a tam już był przygotowany specjalny mop. Potem wpadły dwie Panie które szybko pozbyły się wody z podłogi. Przyznam, że nigdy nie miałem takiej pobudki. Za oknem padał deszcz. Tak miało być.

Miło wrócić do Tel Awiwu. To miasto kojarzy mi się z ciepłem i pewnym ciężkim do opisania klimatem. Gdyby nie było tu morza to miasto nie miało by tego czegoś. Te urokliwe wąskie uliczki, stare domy. To przyciąga. Pogoda zrobiła dobrego psikusa i wyszło słońce. Prażące, idealne na środek grudnia.

Mieliśmy 24 godziny na zwiedzanie miasta i sen.

To drugi wyjazd kiedy lustrzankę zamieniłem na bez lusterkowego Fuji x100t, mimo że fotografuję nim od blisko 3 miesięcy jestem ciągle pod wielkim wrażeniem.

Miejsce

Tel AvivNastał taki całkiem fajny czas kiedy zaglądam do tego co zrobiłem przez cały rok. Już niebawem jak mam to w zwyczaju zrobię podsumowanie roku. Potem będzie się do tego miło wracało i przypominało wiele ciekawych miejsc i chwil.

Dziś przypomniało mi się, że razem z Kasią byliśmy w Izraelu więc od razu rzuciłem się na te posegregowane foldery ze zdjęciami z marca tego roku. Fotografia ma moc przywoływania wspomnień i stało się coś oczywistego, że chętnie bym wrócił do Izraela. Poczuł ciepło na swojej twarzy, patrząc na piaskowe krajobrazy i cieszył się chwilą. Idealni by było wybrać się tam zimową polską porą i zapomnieć o czapkach na głowach, rękawiczkach. Położyć się na jednej z plaż i nabierać sił do działania.

Nie powiem, ruszyłbym tyłek w jakieś znane mi miejsce.