Strona główna » Skrócić zimę, czyli Fuerteventura część 1

Skrócić zimę, czyli Fuerteventura część 1


Od lat jestem przyzwyczajony, że w okresie jesienno-zimowo-wiosennym podróżuję. Zazwyczaj są to wyjazdy za naszą wschodnią granicę. W zeszłym roku tuż przed tym wyjazdem mieliśmy podróż do Albanii (przez Węgry, Słowację i Austrię).

Trzy lata temu pierwszy raz się „złamałem” i w środku grudnia poleciałem do ciepłego Izraela. Rok później do Aten. Potem znów w styczniu Portugalia i Ateny. To moim zdaniem świetny pomysł by skrócić sobie zimę. To jest nawet w pewien sposób uzależniające. Nie muszą to być wyjazdy długie ani drogie. Najważniejsze by złapać trochę słońca i nacieszyć się o wiele wyższą temperaturą jak w Polsce. To bardzo pozytywnie wpływa na ciało i duszę.

W zeszłym roku pomysł padł na Wyspy Kanaryjskie. Długo nie trzeba mnie namawiać na jakiś wyjazd, ale zacząłem się zastanawiać czy ciepło, woda i spokój to właśnie jest to czego chcę. Tak to było właśnie to czego chciałem, chociaż jeszcze o tym nie wiedziałem. Naczytałem się, że na Fuercie jest pełno emerytów i turystów z Niemiec czy Wielkiej Brytanii. O wietrze co urywa głowę no i oczywiście, że warto się tam wybrać.

Lot z Warszawy na Fuerteventurę trwał około 5 godzin. Wylot z Modlina. Przelot Ryanair. Spakowaliśmy się jedynie w bagaż podręczny. Plecak do 10 kg. Kiedy wsiadaliśmy do samolotu było -12°C. Na miejscu słońce i blisko +20°C. W słońcu dodałbym jeszcze z +10.

Na miejscu wynajęliśmy samochód. Miał być mały i skromny. Taki też był.  Co więcej dostaliśmy samochód lepszy niż chcieliśmy. Skorzystaliśmy z firmy Cicar, której wypożyczalnia mieści się tuż przy wyjściu z lotniska. Przyznam się, że drugi raz w życiu wypożyczałem samochód. Na Fuercie warto mieć samochód ciut wyższy z ciut mocniejszym silnikiem.

Długo zastanawialiśmy się nad tym gdzie mieć bazę wypadową na Fuercie. Czy połowę wyjazdu spędzić na północy, a drugą na południu? Kompromis okazał się strzałem w 10. Cały pobyt spędziliśmy w stolicy wyspy Puerto del Rosario. To największe miasto na wyspie więc też możliwości jest najwięcej. Ponieważ nasz pobyt był dłuższy jak 2 dni to w grę wchodziło tylko wynajęcie mieszkania z kuchnią. W PdR jest jedyny Lidl na wyspie. To też mnie zaskoczyło bo spodziewałem się wysokich cen. Okazało się, że ceny w Lidlu są jakieś 5-10% większe jak w Polsce. Korzystając z karty Revolut, mogłem kontrolować wszystkie wydatki. Okazało się, że żywiąc się w domu, wydawaliśmy dziennie 30-40zł. To jest ogromny plus bo miejsce gdzie można wypocząć i mało wydać, to dla mnie miejsce o dużej wartości. Do tego dodam najważniejsze. Fuerteventura to przepiękna wyspa!

Jeśli ciekawi Was ile kosztował nas wyjazd to wygląda to mniej więcej tak:
✈️ Warszawa Modlin – Fuerteventura – Warszawa Modlin
? Samochód (+ 1,5 baku paliwa)
? Mieszkanie (7 nocy)
? Ubezpiecznie
? Życie (jedzenie, zakupy etc.)
1500 zł od osoby

Wyspa sama w sobie jest mała. Wszędzie jest blisko. To jej ogromny plus. Jeśli ktoś nie może żyć bez szybkiej jazdy to tu nie poszaleje, a niektóre kręte odcinki powodują szybsze bicie serca. Po jednej stronie ogromne fale, po drugiej spokojne morze. Podczas naszego grudniowego pobytu ani razu nie padało, codziennie było słonecznie i ciepło. Planujemy tam wrócić w większym składzie.

Teraz jednak gdy za warszawskim oknem sączy się lutowy deszcz, będę Was napastował fotografiami.

3 comments

  1. Izu says:

    Witam!
    Wybieramy się niedługo na Fuerteventura :) Czy nie ma problemu z płatnością, czy wyplatami z Revolut? Jest dużo miejsc, w których można swobodnie płacić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *