W górach spadł śnieg. Na końcu drogi parking, mieści się tu jakiś hotel, może dwa większe pensjonaty. Gdzie tylko człowiek spojrzy, góry. Powietrze jest chłodne, czyste, przyjemnie tu oddychać. Mowa o krawędzi miasta Kowary w Karkonoszach. Mieści się to jedno z moim zdaniem, ciekawszych miejsc na mapie Polski. Przyjechaliśmy tu specjalnie by zobaczyć dostępną do zwiedzania (bezstresowego) sztolnię numer 19a, byłą kopalnię uranu, a później inhalatornię radonową. Cały ten dobytek ma pod swoją opieką dwóch braci, pasjonatów. Wejście do sztolni to koszt 15 złotych i cała ta suma idzie na pracę związaną z utrzymaniem i udostępnianiem tego miejsca dla ludzi. Kawał cholernie dobrej roboty. Jesteśmy w dwójkę i jeden z braci. Dostajemy latarki, idziemy w głąb, słuchając historii tego miejsca. Uwielbiam takie miejsca. Na szukanie i zwiedzanie innych sztolni nie byliśmy totalnie przygotowani. Z takimi miejscami nie ma żartów. Od wejścia do końca ten wydrążonego w ziemi tunelu jest prawie 700 metrów. Promieniowania brak.
Kopalnia Podgórze działała od 1950 roku do 1958. W późniejszym etapie swojej działalności była częścią zakładów R-1 (Zakłady Przemysłowe R-1 / rosyjski kryptonim Предприятие Кузнецкие Рудники). Z tej jednej kopalni wydobyto 196 ton uranu z czego prawie 99,9% wyjechało do ZSRR gdzie (najpewniej) wybudowano z niej bombę atomową. W latach 1974-1989 było można tam wdychać radon, który w małych ilościach działa leczniczo. Do dziś zostało tam sporo elementów o tym świadczących m.in. metalowe leżaki, które udało mi się sfotografować.
Także widoczny na fotografii szyb, zalany wodą, ma głębokość 242 metrów.
A gdy słyszę R-1 widzę fabrykę na skraju gór i widzę cały ten klimat lat 50-tych. Tajna kopalnia, tajne projekty, tajne laboratoria, papiery, teczki i śmierć. Zawsze musi się ona gdzieś pojawić. Wiosną lub latem chciałbym tam powrócić i zobaczyć ją z bliska.