Tag: Mróz
Para z ust
Dziś przydałyby się rękawiczki o podwójnej grubości. Zwyczajnie.
Lubię kiedy podczas mrozu z ust wydobywają się prawie białe kłęby pary, niczym małe dziecko wyobrażam sobie, że moje usta to jakiś element parowozu lub rura wydechowa starego Ikarusa.
You want the sunrise
Go back to bed
I wanna make you laugh
Miszka
Miszka zatrzymał samochód na drodze, której końcem jest przejście graniczne między Rosją, a Norwegią. To tak blisko. Jego Łada jest bardzo przytulna, gdzieniegdzie widać jakieś znamiona optycznego tuningu. Auto jest stare, a zapach paliwa miło łączy się z ciepłym powietrzem ze starego radzieckiego wentylatora. Szyby są przyciemnione. Nie ma jak fotografować tego co się widzi, chociaż i tak mało widać. Ludzkie oczy to jednak porządna maszyna. Stoimy na poboczu zaśnieżonej drogi. Temperatura schodzi już poniżej -20 stopni. Mija nas pomarańczowy Kamaz który zapewne jedzie do małego miasteczka (chociaż to zła nazwa) przy zakładzie metalurgicznym Zapolarnyj-Nikel.
Żar leje się z nieba, a ja wspominam małe chwile kiedy rosyjska zima odbierała sprawność palców mimo podwójnych rękawiczek. Kiedy to mróz rozjaśniał myśli i powodował pewne odcięcie od spraw i problemów, których człowiek ma tak dużo. Chętnie bym doznał jeszcze większego mrozu.
Godzinę, może więcej stałem na jakiejś górce. Pod nogami zamarznięty strumyk. Z daleka widać rozświetlone kominy w Niklu. Dziś kiedy stałem na czerwonym świetle, różnica temperatur wyniosła prawie 70 stopni. Lubię zimno.