Samochód wolno sunie po jednej z uliczek tego małego miasteczka. Na podjazdach stoją samochody, a daleko na horyzoncie słońce idzie spać. Leniwo. Nic się nie dzieje. Pozornie. Właśnie uświadamiam sobie, że te wszystkie obrazki są mi tak dobrze znane. Poszukuję obrazków które chciałbym zapamiętać osobiście.
Jakiś facet do mnie pomachał. Jakieś dziecko powiedziało mi dzień dobry. Wszędzie mówią do mnie cześć, pytają jak się mam, czy wszystko ok? Lubię porównywać to co widzę, a to co mam(y) u siebie. Wyobrażacie sobie by być miłym dla innych nieznanych, nie słyszeć „spierdalaj” po/przed wykonaniem fotografii? Droga. Na niej robotnik drogowy ze znakiem STOP. Grzecznie nim macha i pokazuje co mamy zrobić. Samochód staje. Nic się nie dzieje. Po chwili przyjeżdża pickup z napisem FOLLOW ME, kierowca macha ręką by jechać za nim. Po chwili prostej drogi kierowca pokazuje nam droga wolna. Takie lekko przesadne dbanie o bezpieczeństwo jest fajne.
Pierwsze fotografie pochodzą z Parku Narodowego Zion. Dla tych którzy kochają takie spacery z przyrodą to USA jest pod tym względem rajem.
Amerykanie nie mogą żyć bez telewizji. W małej knajpce Pani zaproponowała miejsce z telewizorem. Był wyłączony. Jednak rodzina obok już pałaszowała burgera z jakimś serialem. Zresztą w motelach też są telepudła po 100 kanałów. 120 hiszpańskich, 750 amerykańskich, 230 śmiesznych i 40 z pościgami za czarnymi którzy właśnie na Long Beach zakosili brykę.