Kończy się kolejny rok. Kolejne dni zamykają się w jedną opowieść, wypełnioną setkami snów, setkami fotografii, myśli i obserwacji. Setek zdań zapisanych w notesie i w głowie. Wiele wypowiedzianych słów i gestów. Ten rok chociaż już się kończy był bardzo dobry i rewolucyjny. Jestem szalenie ciekaw jak będzie wyglądał ten następny, ale jak to powiedział mój kolega, nie można nigdy nic planować. Niech się dzieje. A ja skromnie zapraszam na podróż po 2013 roku, tym 30-stym mojego życia :) który chyba jest taką coroczną spowiedzią przed samym sobą i przed wami. Dziękuję tym którzy tutaj wchodzą od lat, tym nowym, a jak pisałem za miesiąc będzie 10 lat* od kiedy prowadzę ten fotograficzny pamiętnik.
Wybór zdjęć z tego roku jest bardzo trudny i wybór ten będzie troszkę inny jak co roku.
Styczeń 2013
Ten rok zaczął się dziwnie. W dzień kiedy zmieniała się data z 2012 na 2013 byłem w podróży. Kawałek drogi od domu. Samej zmiany daty zwyczajnie nie przeżyłem, bo kiedy w Polsce była godzina 23 to na Białorusi była już 1-sza w nocy. Przekraczając granicę nie doznałem godziny 00:00. W życiu tak nie miałem i przekonałem się w wypowiedziane przez kogoś zdanie: jaki sylwester, taki cały rok. I może to zwyczajnie przypadek, tak on stał się dla mnie planem na ten rok. Styczeń był miesiącem zimnym, najzimniejszym w moim życiu, a zazwyczaj po zimie przychodzi wiosna. W tym wypadku inaczej być nie mogło i nie było.
Styczeń to takie miesiąc mojej podróży do Rosji, gdzie szukałem odpowiedzi na pytania dotyczące życia ludzi podczas nocy polarnej. Oczywiście podjęcie każdego tematu fotograficznego wymaga czasu, niestety tego czasu miałem mało, ale mam w sobie przeczucie, że w jakimś stopniu poprzez moje fotografie dałem sobie na moje pytanie jasną odpowiedź. Razem z Olafem przejechaliśmy pociągiem prawie 2500km by dojechać z Warszawy do Murmańska. Tam przez 40 dni (od początku grudnia do połowy stycznia) trwa noc polarna. Czyli stan kiedy słońce nie wychodzi poza horyzont. Murmańsk jest położony za kołem podbiegunowym, co adekwatnie latem daje nam długi dzień, który trwa tylko 60 dni. Mieszkańcy Murmańska niestety nie od razu zobaczą słońce bo ich miasto leży dosyć pechowo, otoczone wzniesieniami. Dlatego też słońce zawita do nich nie wcześniej jak 60-70 dni od pierwszego dnia oficjalnej nocy polarnej. Mieszkańcy tego regionu montują lampy jarzeniowe w oknach, które imitują światło dzienne. To zresztą stało się częścią mojej pracy. Podczas podróży starałem się sporo pisać, a taka forma bardzo mi odpowiada. Wielu z was pisało mi w komentarzach, że idzie mi to całkiem przyzwoicie, za co dziękuję! Była to podróż wyjątkowa, a główną jej zaletą byli ludzie. Takich miłych Rosjan jak tam nie spotkałem nigdzie indziej. Czy tam kiedyś wrócę? Nie wiem.
Więcej fotografii pod tagiem Noc Polarna
Luty 2013
Wyobraźcie sobie, że w przeciągu trzech dni zobaczyłem miejsca o których dawno myślałem. Wrocław, Katowice i Opole. To ostatnie miasto zawsze kojarzyło mi się z trzema sprawami. Pierwsze to znany Festiwal Polskiej Piosenki, jupiterami stadionu Odry Opole, które widziałem kiedyś w 1995 roku i Kasią, którą chciałem poznać od kiedy tylko poznałem jej fotografię. Udało się. Wszystko zaczęło smakować jak dobra książka. Jak najlepsza książka.
Na zdjęciu Kasia | katarzynamach.com we Wrocławiu.
W tym miesiącu zaczęła się chyba moja poważna relacja z fotografią wykonywaną telefonem i Instagramem. Tutaj moje fotografie instagram.com/robertdanieluk
Marzec 2013
Ten miesiąc jest jednym z tych, które dają zawsze nadzieję. W drugiej połowie miesiąca kończy się oficjalnie zima i zaczyna wiosna. Dla mnie Ona zaczęła się wcześniej, a śnieg który długo nie odpuszczał nie był już dla mnie żadnym kłopotem. Marzec był miesiącem wielu podróży, fajnych kilometrów, początkiem odkrywania nowych miejsc w towarzystwie Kasi. Ważnymi miejscami w mojej drodze fotograficznej są miejsca w pewnym sensie społecznie odrzucone. Wypełnione ciszą i dużą dawką inspiracji.
Opuszczony dom gdzieś na Opolszczyźnie, zniszczona łazienka i stary Fiat 125p w garażu. Opuszczony zakład czy ośrodek wypoczynkowy przy samej granicy z Czechami. A wszystko to dzięki awarii samochodu gdzieś niedaleko Kłodzka, który przypominał mi jeden z odcinków programu National Geographic, że z czasem wszystkie w nim instrumenty zaczęły odmawiać współpracy. Lądowanie odbyło się jednak bez żadnych problemów, wręcz przeciwnie.
Musicie mi wierzyć, że ciężko pisać, wybierać. Wszystko jak by jeden wielki worek samych dobrych i ciekawych rzeczy, a to miejsce to jedynie małe okładki kolejnych rozdziałów.
Do tego miesiąca przygotowywałem się w zasadzie od początku lutego. Dlaczego? Może to zabrzmi banalnie, ale zastanawiałem się jak będzie wyglądało moje życia gdy “2” zmieni się w “3”. Prowadziłem w głowie moje małe wewnętrzne dyskusje. Oczywiście 5 kwietnia nie nastąpiły nagle cudowne przemiany na gorsze, mam wrażenie, że właśnie zaczyna się najlepszy czas w życiu. Przypominając sobie lekcje biologii wiem, że do pewnego czasu ludzkie ciało ma najlepszą siłą, a mózg najlepiej pracuje. Nic zresztą tak nie motywuje jak pierwsze dni roku czy początek nowej dekady.
Na fotografii miałem być ja jako banalne podkreślenie tego miesiąca, ale zdecydowałem się na kaczkę, samotnie dryfującą po jeziorze Turawa koło Opola. Bardzo ładne miejsce. Latem właśnie na jednym z jezior w tym miejscu przeżyłem najcieplejszy i najspokojniejszy dzień tego roku.
*) Obecnie stary fotoblog przestał działać, ale postaram się na 10-tą rocznicę (2004-2014) uzupełnić ten fotoblog o treści zawarte na poprzednim blogu. Trochę tego jest :D
Maj 2013
W maju sporo podróżowaliśmy, sporo fotografowaliśmy i trafiliśmy na jeden z najciekawszych obiektów z kategorii opuszczonych. Dlatego też fotografią tego miesiąca będzie nic innego jak podróż po opuszczonym szpitalu w Legnicy (warto rzucić okiem na całość część 1 i część 2). Muszę powiedzieć, że kiedy wracam do tych fotografii, wraca do mnie zapach tego miejsca i ciepło. I autostrada A4 Legnica – Katowice.
Ten wpis zresztą był najbardziej oglądanym wpisem w tym roku.
Na fotografii pomieszczenie prosektorium połączone z kaplicą.
Czerwiec 2013
Centrum Warszawy. Lato.
Miesiąc w którym skończyłem szkołę i miałem dużo pracy.
Lipiec 2013
Lipiec był to miesiąc ciekawych rozmów i spotkań. Chyba najbardziej cieszyło mnie spotkanie z Markiem Dyjakiem, gdzieś na schodach i w przelocie, a także jego portret. To chyba obok Meli Koteluk, moje drugie małe odkrycie roku.
“Pisz do mnie czasem, bo umieram“
Sierpień 2013
A tu kolejny wyjątek. Zamiast fotografii będzie to wideo z naszej kilku dniowej wizyty na Mazurach.
Nic tak nie cieszy jak świadomość odbycia podróży. Małe czy duże. Zawsze podróż dodaje sił, chęci i możliwości fotografowania, które zresztą jest jednym z dwóch głównych czynników, które pchają mnie do przodu. W tym roku nie mogło zabraknąć czegoś większego.
We wrześniu po raz drugi postawiłem nogi w Nowym Jorku, za którym zresztą mi się tęskniło. Przez prawie trzy tygodnie oddawaliśmy się wspólnemu fotografowaniu, spacerach po miejscach które wielkich tłumów turystów nigdy nie miały. Muszę przyznać, że wyjazd był bardzo udany i pewnie jeszcze nie raz się tam mój aparat pojawi. Nowy Jork ma coś w sobie co przyciąga i nie chodzi tu tylko o 5-tą aleję.
Dobrze się tam czułem, ze świadomością, że mogę wrócić do domu. I tego właśnie się nauczyłem podczas tego pobytu, by doceniać to gdzie się mieszka, chociaż dla wielu może wydawać się to dziwne.
Następny wyjazd do USA będzie wgłąb i to wiem.
Więcej zdjęć pod tagiem Nowy Jork
Październik 2013
W tym miesiącu (z tego co właśnie widzę) zasypywałem fotobloga zdjęciami z wyjazdu do USA, ale wśród tego jak z karabinu obrazowego wystrzału znalazły się zdjęcia, które publikuję na Instagramie. To był kolejny dowód na to, że powoli zaczynam więcej fotografować telefonem jak “normalnym” aparatem. I chociaż można to negować w pewien sposób, tak czasem poprzez narzędzie można zrobić lepsze zdjęcie. I chyba w przyszłości będzie to miało jeszcze większe znaczenie i wartość. Chciałbym mieć w telefonie taki sprzęt i szkła jak w lustrzance. A wy?
Także w tym miesiącu została otworzona wystawa moich fotografii 3D w Fotoplastikonie Warszawskim. Dzięki niej mogłem podglądać jak powstawał serial “Czas Honoru VI” i muszę powiedzieć, że zawsze chciałem być świadkiem takich wydarzeń. Wniosek jest jeden: pełen szacunek dla ludzi filmu, bo to ile pracy muszą wkładać by to powstało, robi wrażenie. Pół dnia pracy dla pół minuty filmu.
http://czashonoru.tvp.pl/12759236/wystawa-czas-honoru-w-3d
Listopad 2013
Kiedy na dłoniach mam rękawiczki wiem, że fotografowanie będzie trudniejsze. Mając małą lukę w planach na listopad, namówiłem Dawid na krótki pobyt w Mińsku na Białorusi. Była to potrójna okazja. Po pierwsze pokazać Dawidowi miejsca które znam, po drugie zobaczyć jak idą przygotowania do przyszłorocznych mistrzostw świata w hokeju, po trzecie doładować moje wschodnie baterie.
Warto przeczytać (i zobaczyć zdjęcia) tekst o tej krótkiej wyprawie “Pielgrzymka do Pałacu Sportu”
Grudzień 2013
Kasia fotografuje powoli zachodzące słońce w lesie koło Turawy. Motyw tych symboli będzie ciągnął się do końca roku.
Na samym początku grudnia odeszła też po prawie 95-ciu latach życia moja Babcia Ania której dedykuję cały ten fotograficzny rok.
—–
Dzięki tym wszystkim, którzy w tym roku odwiedzali to miejsce, którzy robią to od wielu lat. Mam nadzieję, że ten przyszły rok będzie jeszcze lepszy i będzie czym się fotograficznie dzielić, czuję, że tak będzie.
A tymczasem czaj się skończył w moim nowym kubku, więc czas go napełnić nowym 2014 czajem. Buźka!