Nowy rok 2024.
Pierwsza podróż zagraniczna padła na Kosowo, a właściwie Prisztinę. Styczniowa aura, dosyć dziwna. Kiedy wylądowaliśmy, lecąc z Warszawy przez Wiedeń było iść wiosennie. Potem zaczęło padać, deszcz zamienił się w śnieg, a finalnie temperatura spadła z +12 na -10. Zima.
Samo miasto nie ma za wiele do zaoferowania. Uwierzcie mi. Wydawało mi się, że wizualnie kontrowersyjne było Skopje, które widziałem 7 lat temu i nie jest to tak daleko od Prisztiny, ale stolica Kosowa nie jest miastem ładnym ani ciekawym. Zresztą cieszę się, że tam byłem, spacerowałem i to co zostało w mojej głowie jest totalnie moje.
Zaskakujące na plus są ceny w Prisztinie. Bardzo budżetowo.
Skromny wpis.