Dochodzi godzina druga. Może nawet jest już po. Zatrzymuję samochód na pustej drodze niedaleko Brańska na Podlasiu. Ściszam radio i wyjmuję aparat. Robię najprostsze zdjęcie jakie potrafię. Droga. Noc. Światła długie, halogeny. I zadaje sobie pytanie co czuję?
Zawsze przed nocnym powrotem do domu, siedzę chwile w aucie i zbieram myśli, siłę i jasność umysłu. Serce zaczyna mi szybciej bić i czuje dziwne podniecenie połączanie ze strachem. Bo nigdy nie wiem czy mi jakaś kuna czy menel wyskoczy na drogę, czy jakiś kierowca po wódeczce nie wjedzie we mnie, a dziś czy nie będzie za ślisko. Lubię te nocne powroty i nie lubię po nich zasypiać nad ranem. Szczególnie, że na Orlenie Pan nie chciał mi zatankować auto i musiałem jechać 100km dalej by to zrobić. O co chodzi? :)
Jutro ostatni dzień roku i rozpoczynam podróż na rosyjską Arktykę spowitą nocą i zimnem tuż za koło podbiegunowe. Strasznie to miłe i wzruszające jak znajomi wspierają w tym co człowiek sobie wymyśli. Dzięki, szczególnie gdy najbliższa osoba przejawia podobny entuzjazm, mimo że zostaje w domu. To po części dla was.
Postaram się na bieżąco wrzucać materiał z Rosji. Trzymajcie za mnie kciuki, szczególnie że na miejscu będę po prawie pięciu dniach jazdy.