Strona główna » Atkuda Wy?

Atkuda Wy?

Murmańsk Murmańsk Murmańsk Murmańsk Murmańsk

Pierwsza moja myśl o czym by dziś napisać to moje łóżko. Jest za krótkie, ale wygodne. Poduszkę mam przy wielkim oknie i jak tylko się przebudzam to widzę ulicę, śnieg, bloki, dym z kominów i słyszę port. Nadal żyję czasem wywiezionym z domu i muszę to dziś zmienić. Śpię jak ubity, a na zegarku godzina 11. Patrzę zza kołdry, ciemno. Jak bardzo nie chce się wstawać. Wtedy głowa wysyła sygnał do całego ciała: nie jesteś na wakacjach.

W trolejbusie na dworzec kolejowy rozpinam kurtkę. Dziś jest bardzo ciepło, pada śnieg. Wręczam odliczone 17 rubli Pani konduktorce, uśmiecham się, Ona też. Uśmiech to bezcenna rzecz. W każdym autobusie i trolejbusie w tym mieście jedno miejsce przypada konduktorowi. Nie ma możliwości jazdy „na gapę”.

Robi się jeszcze cieplej kiedy znajduję się w maszynowni atomowego lodołamacza „Lenin” (jak znajdę więcej czasu to wrzucę cały wpis i fotografie z niego, najpewniej po powrocie). Razem z wycieczką krzątam się między dziwnymi instalacjami. Czekam, aż wszyscy wyjdą, a będąc ostatnim najlepiej się fotografuje puste pomieszczenia. Przewodnik popędza ludzi przypominając, że inni marzną przed i też chcieli by zwiedzić. W końcu docieramy do małego okienka z którego widać reaktor atomowy nieczynny zapewne od 1989 roku. Obok licznik Geigera. W normie. Robię sobie z nim zdjęcie.

Stoję przed blokiem z szarej płyty. Takie jakie lubię, chętnie fotografuję, takie w jakim mieszkałem na warszawskim Ursynowie. Jakiś sentyment, poczucie bezpieczeństwa. Te bloki są wszędzie takie same. Naszła mnie wielka ochota na Colę. W sklepie śmierdzi rybą, jest bardzo gorąco. 50 rubli, reszta i wychodzę. Z pokrowca wyjmuje statyw i rozkładam go na krawędzi wzgórza na którym stał ten blok ze sklepem. Popijam zimną Colę. U moich stóp cały Murmańsk, stolica Arktyki. Zachwycam się i naświetlam. Stoję tu sam. Wyjmuje z kieszeni telefon. Wysyłam SMS-a.

Dosłownie za kilka chwil pada moje ulubione pytanie: atkuda wy? Z Polszy! Zaczepiają mnie dwie Rosjanki które spacerują ze swoimi psami. Oba na mnie szczekają. Są jednak tak małe, że mogą mi jedynie buty wąchać.

– Skąd jesteś?
– Z Polski – odpowiedziałem szybko i dumnie.
– O! Myślałam, że z Finlandii – powiedziała druga kobieta
– Nie jest Ci zimno?
– Oczywiście, że nie
– Masz gdzie spać? – zapytała jedna
– Nie boisz się przyjeżdżać do Rosji? Tam u was mówią źle o nas i wy Polacy się boicie – zapytała druga
– Nie boje się, już u was byłem w Moskwie, Syberii i Władywostoku. Bardzo lubię wasz kraj.
– Spójrz jak u nas pięknie! – palcem przejechała po całej panoramie nocnego miasta
– Bardzo pięknie!

Obie życzyły mi wszystkiego dobrego w nowym roku, tym co robię i uśmiechnięte ze swoimi szczekającymi psami gdzieś zniknęły w nieoświetlonej części podwórka. Jedna z nich oczywiście musiała zapytać czy mam żonę bo tutaj w Rosji generalnie brakuje mężczyzn. Alkohol skraca im życie.

Chleb z kawiorem kończy mój dzień. Bogactwo za 50 rubli :)

4 comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *