Czas. Miejsce jest. nawet bardzo dużo miejsca, ale doba się skurczyła do połowy. Przecież trzeba spać, śnić. Trzeba.
Od powrotu do Polski z Chin minęło już prawie trzy tygodnie, a ja zwyczajnie nie mam czasu by przysiąść nad fotografiami jakie tam zrobiłem. Może czekają, może się kurzą, może już nie istnieją, a jednak są, czekają, są świeże, bardzo. Nic na to nie poradzą, może za kilka dni kiedy minie miesiąc od powrotu w końcu zacznę wrzucać tu całe serie.
Do dnia dzisiejszego skupiłem się mocno na Zwykłych Rzeczach w Chinach. Do tego ogrom pracy. Przeogrom. Przedużo. Przewszystko. Bloga mojego zapuściłem totalnie. Komisyjnie stwierdzam, prawda. Tu powtarzanie tych rzeczy nic nie da, nie pomoże, nie napisze, nie wrzuci. Dlatego jeśli ktoś tu wchodzi niech da znać :)
Kilka dni temu na ulicy w centrum Warszawy spotkałem takiego człowieka. Siedział i patrzył. Czy on liczy czas?
Cierpliwości. Niebawem zdjęcia z Chin :)