Strona główna » iPhone

Tag: iPhone

Kilka dni


Kilka dni.

Jak na notatnik fotograficzny wypada, trzeba tu co jakiś czas wrzucać coś ciekawego. Życie każdego z nas jest ciekawe. Instagramy pękają. U mnie nie wiele się dzieje, chociaż dla przykładu mam taki ząb. Jest pechowy. Gdzieś w głębi paszczy urodził się słaby, chociaż może nie brzydki, nie ma to znaczenia przecież. Jego dni były policzone. Oczywiście nie wiem czy to was zainteresuje, ale napiszę jego historię.

W połowie kwietnia, 9 lat temu będąc we Władywostoku, odpadł mi kawałek zęba. Boczna ścianka. Ugięły mi się wtedy nogi, dosłownie. Jesteś daleko od domu, w Rosji, na początku długiej podróży. I jeb. Odpada Ci kawałek zęba…koledzy się śmieją i sugerują bym zrobił sobie złotego zęba, no przecież Rosja. Podniosłem się i dwa tygodnie później odpadł kolejny kawałek. Pamiętam jak w jakimś kiblu, małej galerii handlowej grzebałem sobie w ustach, na dłoniach miałem krew. Obok mnie stał jakiś młody Rosjanin, który pytał czy wszystko ok?

Po powrocie do Warszawy, moja cudowna Pani Ewa, walczyła o mój ząb (był żywy!), który z czasem po prostu się łamał, kruszył. Zawsze kawałeczek odpadał w weekendy. Po blisko 9 latach nie zostało z niego wiele. Ostatnio cała „plomba” mi wypadła. Najgorsze to uczucie. W środku mam metalową śrubę, albo pręcik. Jak zwał tak zwał. Walka trwa.

Myślę o tym by go usunąć albo zrobić jakiś sztuczny bo jednak by mi się przydał. Jest gdzieś głęboko w paszczy więc nikt go nie widzi. Pani Ewa jak biorobot w czasach covidowych, naprawiła. Nie wiem na jak długo, ale wiem, że nastąpi taki dzień, że trzeba będzie podjąć jakieś nowe decyzje co do zęba. Trzeba dbać o paszczę i chociaż bardzo i od zawsze bałem się chodzić do dentysty to Pani Ewa zrobiła tak dużo, że chodzę do niej z przyjemnością. Bo można sobie pogadać. No i trwa to tyle lat.

Z zaciekawieniem kończę temat stomatologiczny i patrzę sobie w przyszłość. O tematach politycznych nie będę nic pisał. Ciekawe czasy.

Czwartkowy poranek

Słoneczny czwartkowy poranek. Słońce delikatnie przedarło się przez szczelinę w oknie oraz silna chęć wybudzenia się z dziwacznego snu, rozpoczęło nowy dzień. Obok kubek ciepłego, czarnego czaju, notes, biała kartka i pióro. Codzienny rytuał. Bez zdeklarowanych punktów działania, każdy dzień byłby jak galareta.

Wczoraj padły dla mnie ważne informacje. W IV etapie została odmrożona moja praca i chociaż jeszcze jest więcej znaków zapytania jak jasnych deklaracji to i tak szalenie się cieszę. Powoli do mojego wnętrza, ponownie zawita spokój. Jednak jak życie pokazuje, planowanie czegokolwiek jest i będzie ryzykowne.

Ryzykować trzeba. Bez podejmowania odważnych, klarownych decyzji, nigdy nie dojdzie się do celu, do nowego punktu jaki sobie gdzieś wyznaczymy. Podejmowanie trudnych decyzji jest wypełnione stresem i często zniszczeniem pewnego komfortu, który sobie wypracowaliśmy. Piszę teraz jak tani coachingowiec czy jak oni tam się nazywają i odmieniają.

Niestety bez decyzji nic się nie zmieni. Ciągle podkreślam, że czas który teraz się dzieje jest świetną okazją do tego by coś zmienić w swoim życiu czy otoczeniu. Coś w głowie zaczyna się przewartościowywać, priorytety zamieniają się miejscami, ale liczę, że w końcu będę mógł ruszyć z moją pracą, którą kocham – czyli fotografia narzeczeńska i ślubna. Do tego też żyję nadzieją, że odmrożą się wszystkie komercyjne zdarzenia i będzie można znów planować! O podróżach nie będę nic pisał, bo o tym chciałbym wspomnieć w innym wpisie.

W tym wszystkim jednak jestem pełen obaw, pewnie jak większość z Was. Jeśli popuści się lejce temu narodowi, to on zrobi sobie krzywdę. W maju wiele czasu spędziłem w miejscu które kocham, czyli w przygranicznym Terespolu nad Bugiem. Z dużych okien widać cały lokalny świat. Jestem ciekaw ile powstanie filmów, prac i książek o tym wszystkim co się dzieje.

Czaj wypity, a słońce przeniosło się wyżej i uciekło z mojego stołu.

Fotografia zrobiona telefonem. I to mnie ciągle zadziwia ile może zrobić elektronika.

Styczniowe mobilne




I w głowie tylko jedna pieśń:

Jak Pory roku Vivaldiego
Zmienia się światło w twoich oczach
Powiedz mi życie coś miłego
Nie pędź tak, proszę, daj odpocząć

Pierwszy miesiąc zupełnie nowego roku minął jak tydzień. Im człowiek więcej ma lat tym ten czas ucieka szybciej. Styczeń jest ważny pod wieloma względami. Zawsze sobie powtarzam, że jaki ostatni dzień starego roku i początek nowego, taki jest cały nowy rok. I chociaż jak pisałem ten styczeń zleciał szybko jak diabli i znów trzeba płacić ZUS to jednak…

Życie, życie jest nowelą
Co wciąga jak rzeka
Chciałbyś dziś znać przyszłość
Lecz musisz poczekać

Na fotografiach głównie Terespol i Karkonosze. Nowy miesiąc nowe założenia.