Strona główna » Tekst

Kategoria: Tekst

Pusty stół

Siedzę przy pustym stole. Na środku tylko biała kartka i pióro, którym kocham pisać. Obok kartki kubek ciepłego, mocnego naparu. To czaj. Z miodem. Całkiem niedaleko czarny notatnik, który został kupiony w Tiranie. Czarny Moleskin z gładką kartką. Wymieniam co dwa lata bo na tyle starcza w nim miejsca. Bez notesu nie potrafię żyć i podróżować. Leży telefon, chociaż kusi mnie by go odłączyć od sieci. Na uszach słuchawki i jakaś folkowa piosenka. Zamykam oczy i stoję na łące, widzę jezioro, a obok rzekę. Jest ciepło, chociaż słońce już zaszło. Czuję zapach ziemi.

Chociaż chciałbym by był pusty to takim nigdy nie jest.

Biały blat

Słucham jakiejś przypadkowej muzyki. Nic ciekawego. Muzyka robi się tłem do tego co bym chciał sobie poukładać. Rzecz w tym, że przez ostatnie pół roku wiele rzeczy miałem do układania w swojej głowie. Zatem nie warto na siłę układać czegoś co wydaje się dobrze dopasowanym.

Siedzę przy moim miałym blacie. Mam tu tablicę korkową ze scenariuszem mojej książki, krem do ciała, żel do rąk, dwa długopisy i pióro. Jakąś kartkę w formacie A4 z różnymi zapiskami. Kilka przypadkowych słów, które układają się w całość tylko w chwili kiedy mają odniesienie do ważnych spraw.

Jest połowa lutego. Rok 2017. Milion myśli na minutę.

Sobotni ciepły kubek

Organizm się przyzwyczaja do pewnego stanu, rytmu, kiedy tylko jedna z tych rzeczy zostanie gdzieś zaburzona to ciężko jest znów powrócić do jakiejś normalności. I tak poniekąd jest z sobotą, która od kwietnia kojarzy mi się z pewnym znanym mi układem zadań i rzeczy. Gdzieś w przyszłości będzie to wyglądać podobnie, ale tak daleko nie patrzę, nie zaglądam i nie planuję bo nie od dziś wiadomo, że niczego nie da się zaplanować.

Siedzę na łóżku, słucham spokojnej muzyki, na podłodze leży jeden z moich ulubionych kubków, który kupiłem sobie w Kijowie z samolotem Tu-134. Chociaż kubków w szafce mam kilka z tego smakuje najbardziej. Sam tego nie rozumiem.

Codziennie w nocy budzę się około godziny czwartej. Czwarta w nocy czy czwarta nad ranem. Leżę z ciężkim ciałem na łożku i znów zamykam oczy w poszukiwaniu utraconego snu. Dziś miałem sen i wybudzenie się było największym szczęściem. Coś powoli się układa w głowie, ale jeszcze nie czas na to by spokojnie przemyśleć sobie to gdzie i kim człowiek jest, a mowa o własnej osobie.

Pisanie o sobie jest terapią i szukaniem siły na życie.

Czekam.