Strona główna » Kazbegi

Kazbegi

Gruzja_2016_Danieluk_099
Gruzja_2016_Danieluk_100
Gruzja_2016_Danieluk_101
Gruzja_2016_Danieluk_102
Gruzja_2016_Danieluk_103
Gruzja_2016_Danieluk_104
Gruzja_2016_Danieluk_105
Gruzja_2016_Danieluk_106
Gruzja_2016_Danieluk_107
Gruzja_2016_Danieluk_108
Gruzja_2016_Danieluk_109
Gruzja_2016_Danieluk_110
Gruzja_2016_Danieluk_111
Gruzja_2016_Danieluk_112
Gruzja_2016_Danieluk_113
Gruzja_2016_Danieluk_114
Gruzja_2016_Danieluk_115
Gruzja_2016_Danieluk_116
Gruzja_2016_Danieluk_117
Leonidas stał przed domem przy swoim samochodzie. Od razu zrozumiał, że trzy postacie z plecakami to Polacy, jego przyszli goście. Otworzył bramę i pokazał pokój. Skromny z łazienką, trzy łóżka i przepiękny widok na góry. Wydawało się, że takie spartańskie warunki idealnie koegzystują z otoczeniem. Zrzuciliśmy swoje plecaki i ruszyliśmy na spacer po tej dziwnej miejscowości. Po drugiej stronie rzeki Terek mieściła się opuszczona stacja kolejki linowej, która została rozebrana przez mieszkańców, którzy uważali, że jest to profanacja tego miejsca. Za dziwną konstrukcją pusty dom. Taki jak z radzieckich filmów lat 50-tych. Tu krowy mają swój dom. Snując się po małych uliczkach miałem dziwne wrażenie, że jestem gdzieś zupełnie w innym miejscu. Może to był Nepal, może jakaś wioska w górach Peru. Tego nigdy nie będę widział, ale wyobraźnia próbowała na siłę gdzieś nas umieścić, chociaż nadal byliśmy tu i teraz.

Wieczorem obserwując zachodzące słońce i powoli zanikające górskie szczyty, zapukał do nas Leonidas (Leo, ale musiałem mu zmienić imię na jakieś bardziej bajkowe), rozejrzał się i zapytał czy chcemy napić się herbaty. Oczywiście, że tak! Za chwilę gospodarz przyniósł nam herbatę, konfitury i własnej roboty wino. Nigdy nie piłem tak dobrego wina, szkoda że tak mało…na szczęście mieliśmy w zapasie drugie.

Gdzieś w głowie trzymałem mocno kciuki przed następnym dniem, kiedy to zaplanowaliśmy wejście na pobliski szczyt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *