Siedzę przy pustym stole. Na środku tylko biała kartka i pióro, którym kocham pisać. Obok kartki kubek ciepłego, mocnego naparu. To czaj. Z miodem. Całkiem niedaleko czarny notatnik, który został kupiony w Tiranie. Czarny Moleskin z gładką kartką. Wymieniam co dwa lata bo na tyle starcza w nim miejsca. Bez notesu nie potrafię żyć i podróżować. Leży telefon, chociaż kusi mnie by go odłączyć od sieci. Na uszach słuchawki i jakaś folkowa piosenka. Zamykam oczy i stoję na łące, widzę jezioro, a obok rzekę. Jest ciepło, chociaż słońce już zaszło. Czuję zapach ziemi.
Chociaż chciałbym by był pusty to takim nigdy nie jest.