Tydzień z życia.
Pewnej niedzieli mój akumulator w samochodzie odmówił współpracy. Zero siły rozruchowej jak powiedział miły starszy Pan z okolicznego sklepu zajmującego się prądem w aucie. Nagle człowiek zdaje sobie sprawę, że bez auta jak bez ręki. Nie trzeba nim jeździć, trzeba mieć jednak poczucie, że w każdej chwili człowiek wsiada, jedzie, czuje niezależność. To najlepsza rzecz w posiadaniu samochodu. W ten dzień kiedy nie uda mi się uruchomić auta, pojadę do Opola jako pasażer. Skorzystałem z przejazdu blablacar i muszę powiedzieć, że jest to świetna alternatywa. Z jednej strony wielka niewiadoma na kogo się trafi, a z drugiej strony nie trzeba siedzieć za kółkiem i można poczytać książkę. W dodatku płaci się prawie 50% taniej niż za bilet pociągiem, autobusem czy samochodem. W drodze powrotnej z Opola także wracałem w ten sposób. Różne godziny wyjazdu. Super sprawa. W drodze Opole – Warszawa natrafiam na kierowcę z Ukrainy, który opowiada o swoim życiu w Polsce. Podróż mija nadzwyczaj szybko.
Spokojny dzień. Zaczynam go późno, bardzo wolno. Piję poranny czaj w mojej szklance typ PRL. Godzinę później jadę już z Mateuszem do Poznania robić video. Wracamy późno w nocy. To zapowiedź tygodnia, który się jeszcze nie skończył. Bardzo dużo zadań, miejsc, kilometrów. Podoba mi się chociaż po ciężkiej nocy (drugiej z rzędu) człowiek zerka w telefon czytając, że ktoś kogoś oszukał. Mieszane uczucia, ciężkie oczy, ciężka głowa. Koniec leniwego oczekiwania na nowy dzień. Rzeczywistość.
Płyta od Kasi. Jedna z moich ulubionych. Lubię ich słuchać w aucie.