W głośnikach leci mi jedna z tych płyt, które mam schowaną w samochodowym schowku. Wyciągam ją wtedy lub słucham w domu kiedy to tylko w mojej głowie odświeży się szereg różnych myśli i fajnych wspomnień. Impuls. Tak działają myśli. Wiosna przyszła o czasie. Najpiękniej jak tylko mogła.
Przechodząc dziś koło jednego z rogów jednej z kamienic (chociaż może to blok?), obszarpanego, zaklejonego nieaktualnymi ogłoszeniami i czarnej rurze, którą płynie deszczówka. Na wszystko to świeciło mocne marcowe słońce, delikatnie ogrzewając zarówno fasadę jak i chodnik. Uświadomiło mi to, a raczej przypomniało mi to pewną sytuację na jakiejś lekcji w szkole średniej. Na jednej z kartek gdzieś na marginesie (widocznie był to jakiś mniej ważny przedmiot) zapisałem pytanie do siebie. Na innej stronie, gdzieś sporo dalej znów zadałem sobie pytanie czy już poznałem odpowiedź na to wcześniejsze zapytanie. Dobrze pamiętam o co pytałem. Tamtejszy okres czasu od pierwszego do drugiego pytania w żaden sposób nie ustaliły tego tek kwestii. Dziś mogę się z tego śmiać. Miałem 16, może 17 lat. Dziś mam dwa razy więcej lat, a do dziś nie mam wielu odpowiedzi na pytania, których nie zapisałem na żadnej kartce, siedzą w głowie, codziennie. To chyba wina tego rogu budynku, który też uświadomił mnie jak ważne są ciepłe warszawskie chodniki i spacery po nich.
Wiosna. Co roku jestem nią mile zaskoczony i tym, że dzień jest dłuższy. To prostackie, ale proste sprawy chyba są najlepsze.