Strona główna » Stany Zjednoczone » Strona 2

Tag: Stany Zjednoczone

Powrót do wielkiego miasta. Nowy Jork [1]

Z wielką radością wróciłem do Nowego Jorku. Ostatni raz byłem tu 6 lat temu, dziś jest to moja czwarta wizyta w tym wielkim mieście. Od ostatniego pobytu wiele razy w mojej pamięci przywoływałem to jak samotnie spacerowałem i fotografowałem to miasto. Im coś dłużej wisi w naszej głowie tym staje się czasem bardziej mistyczne. Nie wiem dlaczego, ale może właśnie USA ma to do siebie, że jest w naszej podświadomości. Amerykańska kultura wpajana nam od małego, filmy, seriale, bajki. I tak okazuje się, że te miejsca i detale są nam dziwnie znajome. I to przyciąga, chociaż Amerykanie mówią, że Nowy Jork to nie prawdziwa Ameryka. Coś w tym jest.

Będąc tutaj w 2016 roku bardzo żałowałem, że nie zabrałem ze sobą mojego Fuji (miałem wtedy X100T). Dziś nadrobiłem to i jest ze mną aparat który idealnie sprawdza się w wąskich uliczkach, który sprawia że fotografowanie to czysta przyjemność.

Tęskni mi się


Tęskni mi się z Nowym Jorkiem.

W mojej głowie to miasto jest jak jakaś mityczna kraina, która istnieje tylko w filmach, serialach i w moich wspomnieniach. Mam fotografie, bilety, drobne artefakty, które mówią mi, że kiedyś tam byłem. I chociaż mija już 4 rok od ostatniego mojego pobytu w USA to jest już takie poczucie oddalenia i mistycyzmu. Dosłownie. Jak jakiś religijny obrzęd, przejścia ze świata realnego do świata jak ze snu. Poniekąd jestem w stanie to wytłumaczyć sobie, że przecież jestem karmiony obrazami od małego dziecka i istnieje w mojej duszy głód miejsc, rzeczy, chwil, które silnie związane są ze światem zachodnim, a w szczególności z tym amerykańskim światem.

W 2012 roku, ktoś pokazał mi teledysk Lany Del Ray, który uważał za mało interesujący, odbiegający od mojego gustu. Dziś płyta Born To Die, jest tak silnie związana z moimi wspomnieniami (co zresztą muzyka robi świetnie), że lubię do niej wracać. Ulice Nowego Jorku, pełne żaru, tłumu, miejsc, wszystkiego, od razu stają mi przed oczami gdy tylko słyszę jakiś utwór. Kilka miesięcy później, po powrocie z USA, słuchałem tej płyty podczas rosyjskiej mroźnej zimy i to już nie było to. Nie da się podróżować z muzyką, która podróżowała z nami w zupełnie innym miejscu, tak znacząco innym. W Rosji namiętnie słuchałem innej płyty. Dokładnie to White Lies – To Lose My Life, w szczególności jeden utwór, który pachnie tak mocno gdy za oknem spada temperatura i śnieg. To Farewell to the Fairground, który stał się inspiracją do odbycia właśnie tamtej podróży do Rosji bo teledysk ten był realizowany w Niklu (koło Murmańska) i okolicach. No więc czego innego można było wtedy słuchać? Bajmu?

Tęskni mi się za Nowym Jorkiem, który jeszcze chwilę temu był na wyciągnięcie ręki. Dziś na chwilę już taki nie jest.

I got that summertime, summertime sadness
Su-su-summertime, summertime sadness
Got that summertime, summertime sadness
Oh, oh oh

Podczas ostatniego pobytu w Nowym Jorku byłem sam. Z tego co pamiętam podczas wyboru tematu pracy dyplomowej w łódzkiej szkole filmowej, zastanawiałem się nad podjęciem tematu, który opowiadałby o samotności w podróży. Nic z tego nie wyszło i właśnie ta Rosja z początku 2013 stała się tematem mojej fotograficznej pracy.

Myślę, że w tym roku nie uda się wrócić do Nowego Jorku, chociaż bardzo bym chciał.