Strona główna » Tekst

Tag: Tekst

Koronawirus czyli siedź na dupie w domu


Od dawna razem z chłopakami planowaliśmy bardzo fajny wyjazd. Męskie wypady na wschód to już taka tradycja. Wiele połączeń, miast, miejsc fotogenicznych, a do tego fajna atmosfera. Tak to działa i zawsze te wyjazdy na wschód były dla mnie jak jakiś prąd, który ładował baterię i pozwalał na dalsze życie. Trwa to już bardzo długo i działa.

Kto by przypuszczał, że na początku planowania wyjazdu będą dziać się takie rzeczy, jak to kiedyś powiedział mój znajomy, w życiu ciężko jest coś planować, a mówił to po nagłej operacji w szpitalu. Tak mocno to się we mnie wryło, że chociaż uwielbiam planować to wiem, że niczego nie można być pewnego na 100%, ale marzenia i plany to rzecz piękna.

Nasz wyjazd do Uzbekistanu został odwołany, chociaż lepsze słowo to przełożony. Jak większość dziś osób wiele rzeczy musi przełożyć. Wiem, że zbliża się ciężki czas, ale ten czas trzeba przeczekać. Może więcej o wyjeździe i jego planach nie będę pisał bo to jest dla Was mało ciekawe, ale też nie chce wypalić przyszłej radości z tego co tam będzie nas czekać. W planie B był wyjazd Kijów – Tallinn – Petersburg, ale w obecnej sytuacji ciężko cokolwiek planować skoro sytuacja zmienia się tak dynamicznie. Nie wstydzę się tego, ale chociaż nie panikuję to jednak mam jakieś wewnętrzne lęki, te same które nie pozwoliły mi na to by odbyć aktualnie jakąkolwiek podróż. To poczeka. Musi. Nie jest czas na podróżowanie i łączę się w bólu z tymi wszystkimi, którzy musieli odwołać swoje wyjazdy (i nie tylko).

Dla mnie siedzenie w domu to żadna nowość, ale mam nadzieję, że dla wszystkich “normalnie” pracujących będzie to ciekawy czas, a już za chwilę będziemy cieszyć się ciepłem i wspólnymi spotkaniami.

Trochę się martwię tym ile to będzie trwało bo już za miesiąc rusza moja praca i jako osoba prowadząca swoją własną firmę (firemkę) to muszę nastawić się na to, że dostanę po dupie.

No ale nie ma co nastrajać się negatywnie. W nas siła! I pamiętacie, jeśli możecie to ZOSTAŃCIE W DOMU!

Ocean

Marzy mi się ocean. Jego brzeg w dowolnej formie i jego zimy, orzeźwiający wiatr. Daleki horyzont i cisza. Cisza w mojej głowie.

W podziemnym przejściu grał jakiś facet, coś wspominał o marzeniach i o tym, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Myślałem, że specjalnie dla mnie śpiewa i uderza swoją dłonią o strony starej gitary.

Wieczorne światła miasta Warszawy.

Przestałem śnić na własne życzenie.

America – A horse with no name

Przy kubku ciepłego czaju

5560

Można by powiedzieć, że zostałem aresztowany przez mój samochód na kilka dni w domu. Awaria auta okazała się na tyle poważna, że musiało mi to dosłownie pokrzyżować wszystkie plany i opóźnić moje zaplanowane działania związane z pracą. Nawet nie sądziłem, że doprowadziłem się do takiego stanu uzależnienia od tego rodzaju transportu. Ostatnio mam sporo pracy i chyba najciekawsze jest to, że praca ta nie daje mi żadnych fotografii, które mógłbym tu śmiało wrzucić. Chyba to jest w sumie dobry znak, że jeśli nie mam czasu na blogowanie to znak, że dobrze się pracuje, chociaż kurzy się.

W dalszym ciągu realizuję kolejne materiały wideo do mojego projektu “Zwykłe Rzeczy” o którym pisałem kilka dni wcześniej i nie powiem, ale jest to sprawa fascynująca. Pracuję tak by wrzucić po sobie dwa, trzy odcinki. Praca z wideo jest zupełnie inna jak praca nad obrazem nieruchomym. Mózg pracuje, przewiduje.

Na horyzoncie szykuje mi się ciekawy wyjazd do którego człowiek w zasadzie jeszcze się nie przygotował, ale liczę że będzie to pewnego rodzaju wisienka na torcie przygody, o którym będzie można sporo napisać. Pewnie się powtórzę, ale rozmyślanie o podróży czy podróżach dostarcza szalenie dużo energii i pozytywnych myśli. Widok dworca kolejowego czy lotniska uruchamia w głowie część odpowiedzialną za przyjemność.