Strona główna » Danieluk » Strona 2

Tag: Danieluk

Mother Motherland

UA_2015_RD-038 UA_2015_RD-039 UA_2015_RD-040 UA_2015_RD-041 UA_2015_RD-042 UA_2015_RD-043 UA_2015_RD-044 UA_2015_RD-046 UA_2015_RD-047 UA_2015_RD-048 UA_2015_RD-049 UA_2015_RD-050 UA_2015_RD-051 UA_2015_RD-052 UA_2015_RD-053 UA_2015_RD-054 UA_2015_RD-055 UA_2015_RD-056

62 metrowy pomnik wcale nie góruje nad miastem. Z pewnych jego stron nie ma w ogóle możliwości by go dostrzec. To część Muzeum II Wojny Światowej, a sam pomnik “otwierał” Leonid Breżniew. Miało to miejsce 9 maja 1981 roku. Dziś jest trochę niczym sól w oku, ale z dostępnych mi informacji, mimo chęci usunięcia go z panoramy Kijowa, nie jest opłacalna jego destrukcja. Moim zdaniem (mimo jasnej oceny historycznej) takie pomniki chociaż piękne (mi się podobają) to jednak są jak blizny na ciele. Coś pozostaje, czegoś usunąć się nie da, a jednak świadczą o tym co było. Tak chyba też jest z tym pomnikiem i całą radziecką historią, która w obecnej formie miasta jest jego gruntem.

Żyłami wielkich miast jest metro. Można śmiać się z Warszawy, że ma ledwo jedną linię i kawałek drugiej. Kijów ma tych linii trzy. To skutkuje dużą ilością ludzi, stacji i…ruchomych schodów, które zrobiły na mnie największe wrażenie. W Kijowie zatrzymaliśmy się w hostelu nad stacją “Złote Wrota” (Zołoti Worota). Mieszkaliśmy na poddaszu. Tuż przy samych drzwiach tej starej kamienicy było wejście do metra. Perony znajdowały się 100 metrów niżej. Schody ruchome pędzą z trzy może cztery razy szybciej jak te które mamy w Polsce. Inaczej być nie może. Tak duża liczba ludzi musi być jak najszybciej dostarczona z góry na dół, z dołu na górę. Każda taka trasa to trzy linie. Podczas gdy nie ma godzin szczytu kursują tylko dwie. Jedna w dół, druga w górę. W największym ruchu dwie linie prowadzą w górę, jedna w dół. Robi to wrażenie, szczególnie kiedy patrzy się w jeden z kierunków i nie widać końca. By wejść na stację metra (stara linia M1 z 1960 roku), wrzucamy plastikowy żeton. Przejście przez barierkę to dla mnie horror. Mam uczucie, że przechodząc, dwie blokady zamkną się i uderzą mnie w przyrodzenie. Zawsze przechodząc zamykałem oczy…

Uwielbiam podróżować metrem, obserwować ludzi, czuć drgania wagonika i słuchać komunikatów które sączą się z głośników: Dveri zachynyayutʹsya. Nastupna stantsiya… svoboda.

Wieczorny pociąg do Kijowa

UA_2015_RD-01 UA_2015_RD-02 Lwow / Danieluk / Ukraina Lwow / Danieluk / Ukraina Ukraina / Pociag / Danieluk Ukraina / Pociag / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk Kijow / Ukraina / Danieluk
Niedziela rano, tak wcześnie rano, że jeszcze ciemno. Wcześniej rytuał. Ciepły kubek ciepłego czaju. Plecak. Aparat w kieszeni. Na plecaku pamiątka po podróży po Chinach, mała centralnie naszyta na górnej klapie polska flaga. Lubie ją. Lubię ten plecak. Nie jest ciężki, a to pewien znak. Im więcej się podróżuje tym jest on lżejszy. To chyba jakiś taki dla mnie osobisty znak. Obok mnie stał Dawid. Spojrzeliśmy na siebie i swoje buty. Mieliśmy takie same.

Wsiedliśmy w mały busik pełen Ukraińców i pojechaliśmy do Lwowa. Moją uwagę zwrócił pewien szczegół. Otóż pasażerowie w ogóle nie mieli swoich bagaży. Tylko my. Dwa plecaki na kolanach. Taki urok podróżowania. Noga na głowie. Chłodno. Niemiła celniczka. Lwów. Dawno w nim nie byłem, wróciły wspomnienia z kilku wizyt w tym mieście. Mam jakiś sentyment, a do tego Pavlo który na chwile przed Majdanem wrócił do Lwowa z Polski (mieszkał tu prawie 9 długich lat). Ukraina go wezwała. Po wyjściu z busika udaliśmy się od razu na dworzec kolejowy, gdzie udało nam się kupić od ręki bilety na nocny pociąg do Kijowa. (bilet na kuszetkę z 4 łóżkami w przedziale około 40zł). Taki był plan. Kiedyś kupno biletu ot tak było nie możliwe, szczególnie w porze letniej. Mimo, że już zimno, ten fakt mnie jakoś zadziwia, nie wiem sam dlaczego. Korzystając ze świadomości posiadania kilku godzin wolnego, udaliśmy się na spacer po prospekcie Swobody. Widok lwowskiej opery dał mi jakieś dziwne ciepło na sercu. Ten sentyment, cholerny sentyment.

Strasznie mnie ucieszył widok Pavlo, nie powiem, ale gdzieś tam głęboko w głowie zawsze chciałem się z nim spotkać właśnie we Lwowie. Zobaczyć jego miasto, jego oczami. Wieczór skończył się w jakiejś knajpie gdzie tuż obok pielmieni wypiliśmy po kieliszku zimnej, lwowskiej wódki. Była dobra, a dla mnie to coś dużego bo ja alkoholu nie piję. Wódka szybko zaszumiała, a w deszczowej aurze zrobiło się wyjątkowo miło i ciepło, fałszywie ciepło. Szlakiem wąskich uliczek, kamiennych dróżek i tych lamp, które deszczowe drogi wyświeciły do miana przepięknych obrazów, takich o kresach. Dźwięk lwowskich tramwai, które skręcają z jednej ulicy w drugą, przenosiły człowieka w inne czasy. Zaparkowane samochody z poprzedniej epoki, zamykały moją małą książkę wyobraźni.

Tramwaj odstawił nas na nocny pociąg do Kijowa. W drodze na peron, korytarz. Ten sam w którym spałem mając 20 lat, przed moją pierwszą podróżą na Krym, w ogóle to była moja pierwsza podróż za naszą wschodnią granicą. Do tej pory w uszach gra mi dźwięk: szanowne pasażery. Powtarzany ciągle z wielkich szarych głośników. Ten cały dworzec jest przepiękny. Polski projekt, ukończony w 1904 roku. Na peronie stał długi, klasyczny pociąg. Ogrzewany od środka żelaznym piecem. Dym uciekał z małego kominka na wysokości wejścia. W środku ciepło. Zajęliśmy górne prycze, a zapach pasażera z dołu, zajął cały przedział. Z głośnika sączyła się ukraińska muzyka.  Zawsze podczas pierwszej podróży pociągiem (kuszetką), moja noc to jak walka między życiem, a śmiercią. Chociaż szalenie lubię spać w takich pociągach, ta noc wyssała ze mnie wiele sił. To bardziej było czuwanie niż sen. Dopiero nad ranem zrobiło się chłodniej, a to dało mi namiastkę snu.

Kijów. Chłodny, ciemny, szary. Powrót na Majdan Niezależności w tej całej aurze okazał się jakimś szalenie, ciężkim do opisania stanem. Na następny dzień wróciliśmy tu by zobaczyć i dotknąć śladów walki o lepszy świat. Tutaj to jeszcze możliwe. Na Białorusi długo długo nie.

Do wysłuchania utwór który przypadł mi najbardziej podczas tej całej podróży:  Jamala – Иные

 

 

Warszawa gotowa na Euro 2012

Warszawa gotowa na Euro 2012 / Robert Danieluk

Wczoraj wieczorem, przy czaju z cytrynką, miłych dźwiękach i po rozmowie z Mateuszem, naszło mnie, a w zasadzie postanowiłem coś zwizualizować. Było późno, a chciałem to zrobić szybko, co nadało pewnego uroku.

Dziś (co mnie szalenie rozbawiło, a z drugiej strony pokazało moc bukfejsa) fotka obiegła część branżowych stron na facebooku, co mnie osobiście zaskoczyło i rozbawiło. Od Muzeum Sztuki Nowoczesnej po Alert24.

Przejdźmy jednak do sedna sprawy. Wszystko wydaje się śmieszne. Przerysowane reklamy, puszka Coli wielkości 15 metrów. Biedronka nadbudowana nad stacją metra Centrum. Od wczoraj w sieci huczy od informacji o budowie na Placu Defilad McDonaldsa, gdzie kiedyś stało KDT i inne supermarkety. Oczywiście nie będzie stał tam bez powodu, a w miejscu strefy kibica. Po Euro go zdemontują. Dlaczego by na ten czas nie rozpędzić się bardziej i jeszcze dosadniej zalać to miasto. Płachtami i szmatami, wszystkim co będzie nas bić po oczach?

Z tej popularności mojej przeróbki dobiegło mnie nagle przerażenie. Co będzie gdy ktoś z Ratusza m.st. Warszawy zobaczy to i wprowadzi do życia, oczywiście jako prowizorka. A w Polsce wiemy czym są prowizorki i jak długo stoją…

Dlaczego Warszawa nie może być normalna?

Warszawa